To brzmi, jak istne szaleństwo. Pod koniec sierpnia Patrick Hansen uległ kontuzji, a żużlowy świat zamarł. Duńczyk po wypadku nie miał czucia w nogach, a prezes Krzysztof Mrozek przed kamerami Canal+ Sport 5 praktycznie ze łzami w oczach wypowiadał się o stanie zdrowia swojego podopiecznego. Hansen natychmiast przeszedł operację, a nazajutrz po zabiegu wróciło mu czucie w nogach i choć nie mógł nimi ruszać, to jednak były to optymistyczne wieści. Niedługo później kapitan ROW-u Rybnik przeszedł także operacją złamanej w wypadku kostki. To brzmi absurdalnie. Duńczyk już zasiadł na motocyklu To aż nie mieści się w głowie! Patrick Hansen niedługo po tak groźnym urazie wsiadł po meczu ROW-u z Falubazem na motocykl i do spółki z jednym z członków jego teamu zabawiał kibiców zasiadających na stadionie przy ul. Gliwickiej! Duńczyk w spacerowym tempie kręcił kółka po rybnickim owalu, a kibice byli tym widokiem wniebowzięci. To jeszcze nie koniec. Duńczyk w wywiadzie udzielonym telewizji Canal+ Sport 5 zapowiedział, że chce wrócić na rewanżowy mecz finałowy z Falubazem. Taki jest jego cel. Choć Hansen zdaje sobie też sprawę, że przed tym meczem musiałby odbyć jakiś trening. Jeśli nie uda mu się wrócić podczas spotkania w Zielonej Górze, Duńczyk będzie chciał zakończyć ten rok jakimś treningiem - o ile oczywiście pozwoli na to pogoda. Falubaz nie miał litości W pierwszym finale 1. Ligi Żużlowej Falubaz nie okazał żadnej litości zdziesiątkowanemu ROW-owi Rybnik. Rybniczanie dzielnie się stawiali, choć tylko dwóch zawodników - Patryk Wojdyło oraz Brady Kurtz byli w stanie pokonywać liderów gości. Niemniej, bez Patricka Hansena oraz Jana Kvecha zdobycie 40 punktów to doskonały wynik.