Okazuje się bowiem iż to lenistwo Szweda sprawiło iż we Wrocławiu goście nie mogli korzystać z zastępstwa zawodnika i wysoko ulegli Atlasowi. " Prosiliśmy Andreasa o przesłanie wymaganego zwolnienia lekarskiego, ono jednak do nas przed meczem nie dotarło a Jonsson powiedział, że kolejki w przychodni lekarskiej były dla niego za długie. Teraz zaczynają się pretensje do nas z różnych stron za brak profesjonalizmu w klubie a to wina Szweda, którego zatrudnienie przed sezonem sporo nas kosztowało" - mówi Leszek Tyllinger z bydgoskiej Polonii. Szwed oskarża również działaczy iż nikt w klubie nie mówi po angielsku " To bzdura jakich mało. Organizujemy przecież turnieje Grand Prix i są osoby, które swobodnie w tym języku się porozumiewają" - mówi jeden z działaczy. Nieoficjalnie wiadomo iż Jonsson celowo nie przysłał do Polski zwolnienia tylko po to aby po ewentualnym szybkim wyleczeniu urazu startować w innych imprezach (sobotni finał mistrzostw Szwecji). Przesłanie zwolnienia wykluczałoby jego starty we wszystkich imprezach przez dziewięć dni.