Kiedyś Noricka Blodorna bardzo chciała ebut.pl Stal Gorzów. Jednak takiego zainteresowania młodym Niemcem, jak w tym oknie transferowym nie było jeszcze nigdy. Swoją ofertę złożył każdy klub 1 Ligi. To, co się działo, to było prawdziwe szaleństwo. Bili się o Niemca. Chcieli go wyciągnąć z ROW-u Gdy wyszło na jaw, że ROW Rybnik ma Blodorona, to prezesi innych klubów próbowali się dowiedzieć, ile dał Krzysztof Mrozek, szef 12-krotnego mistrza Polski, i oferowali więcej. Za zerwanie porozumienia z ROW-em płacili 50, czy nawet 100 tysięcy złotych więcej na samej kwocie za podpis. Blodorn nie zrezygnował jednak z ROW-u, bo dostał dwa razy więcej niż miał w Trans MF Landshut Devils. Poza tym Rybnik jest dla niego świetną opcją, gdy idzie o logistykę. Łatwo się dostać, no i jego menadżer mieszka niedaleko stadionu. U niego będzie miał bazę, tam będzie trzymał motocykle. W Niemczech jego wypłaty gwarantował sponsor Wróćmy do kasy. W Landhut Blodorn miał umowę na 120 tysięcy złotych rocznie za podpis i 2,5 tysiąca złotych za punkt. To nie było złe rozwiązanie dla młodego zawodnika. Zwłaszcza że firma Trans MF, sponsor klubu, gwarantowała wypłatę pieniędzy, a gdyby było potrzebne większe wsparcie, to Blodorn z pewnością by je dostał. W ROW-ie Blodorn dostanie dwa razy więcej niż miał dotąd w Landshut i też może mieć pewność, że te pieniądze trafią na jego konto. Rybnicki klub przez lata wypracował sobie markę pewnego i solidnego płatnika. Jak się postara, to zgarnie nawet milion złotych Większy kontrakt pozwoli Blodornowi na duże większe niż dotąd inwestycje w sprzęt i rozwój kariery. Przy 150 punktach może zarobić nawet i milion złotych, co już daje mu naprawdę duży komfort. Jedno jest pewne, jeśli Niemiec będzie się rozwijał, to za rok kluby będą się przebijać nie o 50, czy 100 tysięcy. Wtedy na stole pojawią się kwoty przekraczające pół miliona za podpis i 5 tysięcy za punkt.