Jason Doyle w 2013 roku jeździł w Kolejarzu Rawicz i gdyby wtedy mu ktoś powiedział, że w ciągu trzech lat on będzie walczył o tytuł mistrza świata albo na ziemi wyląduje UFO, to zapewne wskazałby drugie z tych zdarzeń jako bardziej realne. Coś niesamowitego stało się z Jasonem w ciągu tego czasu. Klasę światową tak naprawdę osiągnął już w 2015 roku, a sezon później miał złoto w mistrzostwach świata na wyciągnięcie ręki. Straszna kontuzja w przedostatnim turnieju zabrała mu niemal pewne złoto. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. W 2017 Doyle dopiął swego. Był tak zdeterminowany, że potrafił jeździć w zawodach niezdolny do samodzielnego funkcjonowania, do prezentacji wychodził o kulach. Budziło to oczywiście mieszane uczucia, jeden mówił o heroizmie, inny o skrajnej nieodpowiedzialności. Fakty są takie, że Doyle w błyskawicznym tempie przeszedł drogę z nieznanego szerzej drugoligowego zawodnika, do najlepszego żużlowca globu. I kto wie, czy nie doczekał się następcy. Szokujące wyniki. Oni już go widzą w PGE Ekstralidze Ryan Douglas podąża drogą podobna do Doyle'a, a nawet zgadza się u niego metryka. On też do swojej życiowej formy dochodzi w wieku około 30 lat (dokładniej ma 31). Przed sezonem wielu pukało się w czoło, gdy PSŻ chciał zrobić z niego lidera. Tymczasem Douglas szokuje. W ostatni weekend PSŻ odjechał dwa mecze u siebie. Oba wygrał i ma naprawdę dobrą sytuację w kontekście utrzymania w lidze. Wielka w tym zasługa Douglasa właśnie, który w weekend zdobył 28/30 możliwych punktów. Eksperci już teraz mówią, że lada chwila Ryan trafi do PGE Ekstraligi. Nie sprzyja mu oczywiście wiek i mimo wszystko jeszcze małe nazwisko. Jednak 31 lat w żużlu to praktycznie nic. Greg Hancock trzy z czterech tytułów mistrza świata miał po 40-stce. Tomasz Gollob też blisko tego wirku wreszcie został mistrzem świata, a Magnus Zetterstroem awansował do cyklu GP. Dlaczego Douglas miałby tego nie powtórzyć. Już teraz ma wybitną regularność i to zwraca uwagę klubów. Jeśli będzie dalej tak jeździł, kto wie czy ktoś z elity się nim nie zainteresuje.