Czarne chmury nad Spartą W najciekawiej zapowiadającym się ćwierćfinale PGE Ekstraligi wciąż aktualny drużynowy mistrz Polski Betard Sparta mierzyła się z rozpędzonym zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa. Starcie gigantów długo stało pod znakiem zapytania. W stolicy Dolnego Śląska z drobnymi przerwami padało od soboty, dlatego na tor prewencyjnie rozłożono plandekę. Decyzję o jej ściągnięciu podjęto około szesnastej, czyli cztery godziny przed planowanym rozpoczęciem zawodów. Było grono osób, które pukało się w głowę, że trochę za wcześnie. Czarne chmury ciągle wisiały nad Olimpijskim, a według prognoz opad miał się nasilać w porze rozgrywania spotkania. Na szczęście aura wytrzymała, choć mżawka towarzyszyła zawodnikom od dziesiątego wyścigu, a w play-offach można uznać mecz za zaliczony po dwunastym. Wiedząc jakie są przewidywania synoptyków, sędzia Krzysztof Meyze starał się poprowadzić mecz w miarę płynnie, ograniczając przerwy do minimum. Sparta mogła nabawić się kompleksów Włókniarza, ponieważ obie potyczki w rundzie zasadniczej padły ich łupem. Przewaga psychologiczna była więc po stronie częstochowian, ale jak mawiał klasyk play-offy rządzą się swoimi prawami i wszystko zaczynało się od zera. Janowski i spółka, choć bardzo się starali tego patentu na Włókniarza nie znaleźli, a końcowy wynik nieco zaciemnia obraz, bo wrocławianie ciągle byli pod kreską i ani raz nie prowadzili. Siedzący w studio Canal+ - trener Marek Cieślak zauważył, że Włókniarz był bardziej zdeterminowany, żeby dać trzeciego z rzędu łupnia gospodarzom. Śledź nie miał z czego szyć Menedżer gospodarzy - Dariusz Śledź miał związane ręce i strasznie ograniczone pole manewru. Wynik trzymali mu Janowski oraz Bewley i po części Woffinden, a w dwóch i pół zawodnika ciężko myśleć o zwycięstwie. Żużlowcy Lecha Kędziory zaczęli od szybkiego nokautu - 9:3, które błyskawicznie ustawiło mecz. Na bardziej niż zazwyczaj wymagającym torze kłopoty tradycyjnie zgłaszał Leon Madsen. W pierwszej fazie w zdobywaniu punktów Duńczyka wyręczył jednak Kuba Miśkowiak i biedy nie było. Potem kapitan Lwów się ogarnął, podobnie zresztą jak Fredrik Lindgren. Sparta próbowała gonić, ale kiedy wydawało się, że łapie wiatr w żagle, za chwilę Włókniarz dusił akcje zaczepne gospodarzy w zarodku. Klasą dla siebie był Kacper Woryna, który z pomocą szefa teamu - Artioma Łaguty, Rafał Lewickiego załatwił wrocławian na cacy. Im dalej w las, wraz z deszczem, żużlowcy mieli coraz większe problemy z prowadzeniem motocykla. W kilku miejscach płachta poprzeciekała, co spowodowało, że powychodziły mokre placki i koleiny, które utrudniały jazdę. W jedną takich dziur wpadł w ostatniej gonitwie Madsen, spadając z drugiej na ostatnią lokatę. Gdyby nie akcja ratunkowa pewnie wygrana przyjezdnych byłaby bardziej okazała. Przy stanie 36:42, na biegi nominowane Śledź postanowił wyciągnąć najmocniejsze strzelby. Te zdołały tylko przypudrować rezultat i jeśli Sparta myśli o obronie tytułu, pod Jasną Górą nie może przegrać. Na razie jest bowiem tak, że wrocławianie stoją z pistoletem przystawionym do skroni i widmo odpadnięcia już na tak wczesnym etapie batalii o medale zajrzało im głęboko w oczy, a to mogłoby oznaczać trzęsienie ziemi w klubie dowodzonym przez Andrzeja Rusko. Oj, to na pewno nie będzie spokojny tydzień w gabinetach klubowych Betard Sparty. BETARD SPARTA WROCŁAW: 44ZIELONA-ENERGIA.COM WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA: 46Betard Sparta Wrocław: 449. Gleb Czugunow 3 (0,2,1,0,0,-)10. Mateusz Panicz - (-,-,-,-,-)11. Tai Woffinden 9+5 (2,2*,1*,2*,1*,1*)12. Zastępstwo zawodnika13. Maciej Janowski 15+1 (3,3,3,2,0,2*,2)14. Michał Curzytek 1+1 (0,1*,0)15. Bartłomiej Kowalski 3 (1,0,2)16. Daniel Bewley 13 (2,3,1,3,1,3)zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa: 461. Leon Madsen 8+1 (1,1*,3,3,0)2. Bartosz Smektała 8+1 (0,2,2*,3,1)3. Kacper Woryna 12+2 (3,3,1*,2*,3)4. Jonas Jeppesen 0 (0,-,-,-)5. Fredrik Lindgren 7 (1,2,1,3,0)6. Jakub Miśkowiak 7 (3,3,0,0,1)7. Mateusz Świdnicki 4+1 (2*,0,2,0)8. Kajetan Kupiec - nie startował