Na odejście Polisa z Krajowej Ligi Żużlowej zanosiło się od dłuższego czasu. W ostatnich latach wychowanek Włókniarza Częstochowa był jednym z najlepszych zawodników w lidze, więc zainteresowanie klubów z zaplecza PGE Ekstraligi nie dziwi. Trafił do H. Skrzydlewska Orła, gdzie powalczy o miejsce w składzie z Tomaszem Gapińskim oraz Danielem Kaczmarkiem. W powitalnym wywiadzie udzielił kilku mocnych wypowiedzi. Jedna z nich dotyczyła zeszłorocznej giełdy transferowej. Na nich trzeba uważać. Mogą mieć problemyMocno oberwało się klubowi z Poznania. Prezes PSŻ-u odpowiada na słowa Polisa Zupełnie inną wersję przedstawił nam prezes PSŻ-u. - W zeszłym roku nikt z zarządu klubu nie rozmawiał z panem Polisem, tylko nieoficjalnie robił to sponsor. Podczas ostatniego okna transferowego nikt z nas też się do pana Oskara nie zgłaszał. Nie było żadnych konkretnych rozmów. Można powiedzieć, że koleżeńsko wysłałem do niego wiadomość i zapytałem, jak zdrówko do wypadku. Zawodnik odpisał, że bez złamań - przekazał nam Jakub Kozaczyk.Czy Polis tymi słowami spalił za sobą mosty i w najbliższych latach propozycji z Poznania na pewno nie dostanie? - To jest żużel, polski żużel wybacza wszystko - odpowiedział z uśmiechem działacz PSŻ-u. - Raz jeszcze mogę powtórzyć, że nikt z zarządu tych rozmów nie prowadził - dodał.Polis w poprzednich sezonie wykręcił piątą średnią biegową na trzecim poziomie rozgrywkowym - 2,225. Rozgrywki w Speedway 2. Ekstralidze będą dla niego sporym testem. Klub zakneblował usta zawodnikowi. Akurat leciał na wakacje