Kilka dni temu serwis PoBandzie zasugerował, że Wolfe Wittstock może nie pojawić się w 2. Lidze Żużlowej. Nawet mimo spełnienia wymogów licencyjnych klub i tak nie otrzyma pozwolenia na starty. Próbowaliśmy skontaktować się z członkami Wolfe w tej sprawie, ale nie otrzymaliśmy żadnych informacji. 2. Liga Żużlowa zyskałaby na jakości Scenariusz braku Wilków w lidze jest nie tylko prawdopodobny, ale i... kuszący dla samej ligi. Skład Wolfe w tym zestawieniu nie ma szans z pozostałymi. Być może szefowie rozgrywek spróbują zatem pozbyć się niechcianego elementu. To znacznie podniosłoby jakość zmagań. Żadna drużyna, przynajmniej przed sezonem, nie będzie miała statusu "chłopca do bicia", więc o wiele łatwiej promować rywalizację. Na mecze z Wolfe trudno natomiast zachęcić widzów. Wiadomo, że spotkanie skończyłoby się pogromem. Nic ciekawego do oglądania. Już w 2021 roku Wilki sprawiały wiele problemów. Tor nie zawsze odpowiednio przygotowano, jeden mecz trwał trzy godziny, a odjechano w nim osiem biegów. To wszystko uderza w całą ligę, która chce być poważna. Takie przypadki budują natomiast odwrotną renomę. Inne kluby tylko na to czekają Pozostali członkowie ligi pewnie zacierają ręce na brak Wolfe w stawce. Wprawdzie stracą oni dwa mecze i pięć punktów, ale przecież i tak każdy zgarnąłby darmowe "oczka". Dla klubów natomiast to spora oszczędność. Organizacja starcia to spore koszty, które w żaden sposób nie zostałyby zrekompensowane. Ilu kibiców przyjdzie na tak mało atrakcyjny mecz? Z kolei wyjazd do Niemiec to wydatki i problemy logistyczne. Dochodzi jeszcze kwestia wypłat. W tych spotkaniach większość zawodników zrobiłaby dwucyfrowy wynik, a coś takiego mocno wyczyściłoby budżet klubu. Jedynie zawodnicy mogą czuć się pokrzywdzeni. Starcia z Wolfe byłyby nie tylko szansą na ekstra pensję, ale także poprawę średniej biegowej, szczególnie jeśli w pozostałych meczach nie pójdzie im aż tak dobrze. Wolfe Wittstock... też skorzysta Samemu Wolfe też przydałby zimny prysznic. Wydawało się, że gorzej niż w sezonie 2021 być nie może. Obecny skład ustaliłby jednak granicę beznadziejności na nowo. Trudno zrozumieć, po co Frankowi Mauerowi taki projekt. Nie przyniesie on przecież żadnych pieniędzy, a tylko ośmieszy zasłużony niemiecki klub. Może lepiej odpuścić sobie na jakiś czas i wrócić do tematu, gdy będzie można wystawić poważny zespół?