Bartosz Zmarzlik trzeci raz znalazł się na podium plebiscytu na Sportowca Roku. Szósty raz trafił do dziesiątki. - Żużel niby jest niszą, ale sukces Zmarzlika pokazuje, że marka dyscypliny rośnie. Już nie ma porównań żużla ze ściganiem na wielbłądach - zauważa Jacek Gumowski. Zmarzlik bije olimpijczyków Zdaniem naszego eksperta od marketingu drugie miejsce Zmarzlika pozwala wyciągnąć trzy wnioski. - Po pierwsze taki, że żużlowa brać jest mocno zaangażowana - stwierdza Gumowski. - Kibic żużlowy jest reakcyjny. Nie tylko wklei serduszko, ale i skomentuje. Jak ktoś mówi: bronimy żużla, to ten kibic rusza do działania. To jest na zasadzie: wszystkie ręce na pokład. I nie dlatego, że chodzi o Zmarzlika, ale o cały żużel. Gumowski mówi o sukcesie żużlowego kibica, ale i też samego mistrza. - Jego marka rośnie z każdym rokiem. Efekty przynosi wszystko to, co robi się wokół niego. Proszę zobaczyć, jakie sporty pokonał żużel. Ekstraliga może na Zmarzliku zarobić Trzeci i najważniejszy wniosek jest taki, że wzrost marki Zmarzlik jest szansą dla żużla i PGE Ekstraligi. - To można dobrze sprzedać sponsorom. Marka jest ugruntowana, bijemy olimpijczyków, wygrywamy nawet ze sportem globalnym, jakim jest piłka i taką gwiazdą, jak Lewandowski. Z tego można wyciągnąć dodatkowe pieniądze - stwierdza Gumowski. Według Gumowskiego Zmarzlik już przebił Golloba. - Kiedyś w Krakowie na pytanie o żużel odpowiadali: Gollob. Teraz najpewniej mówią: Zmarzlik. Mnie tylko było smutno, gdy na części grafik oglądałem Bartka w kevlarze Motoru Lublin, bo jednak sympatyzuję ze Stalą Gorzów. Z jakichś względów Bartosz opuścił jednak klub, a jego sukces pracuje dla Lublina. Jednak ja się cieszę, bo traktuję to jego drugie miejsce, jak sukces całej dyscypliny - kwituje Gumowski. Czytaj także: Stracą liderów przed startem ligi? Muszą się spieszyć