Nie tylko Szymon Marciniak jest w swoim fachu wybitny w Polsce. Jego odpowiednicy z żużla też robią na świecie karierę. Od kilku dobrych lat Polska wyrosła na lidera i jest pod tym kątem bezkonkurencyjna. Można zaryzykować tezę, że jesteśmy światowym liderem. Polscy sędziowie rosną w siłę Od dłuższego czasu władze polskiego żużla dążą do tego, aby podnieść jakość sędziowania w krajowych rozgrywkach. W tym celu powołano nawet instytucję szefa sędziów, którym został Leszek Demski. Po każdej kolejce PGE Ekstraligi występuje w Magazynie Żużlowym, gdzie na żywo ocenia pracę arbitrów. To akurat dość kontrowersyjne, bo sędziowie oceniani są publicznie przez swojego szefa. Nie da się jednak podważyć faktu, że regulamin choć jest bardzo szczegółowy, to jednak Polska wyznaczyła w sposobie sędziowania nową jakość, z której czerpać mogą w innych krajach. Na początku XXI wieku Marek Wojaczek i Wojciech Grodzki byli naszymi przedstawicielami wśród arbitrów prowadzących zawody Grand Prix i inne międzynarodowe turnieje. W grudniu tego roku FIM podała skład sędziów, którzy będą brani pod uwagę w kontekście międzynarodowych imprez na lata 2023-2026. Wśród nich jest najliczniejsza reprezentacja Polaków - Paweł Słupski, Artur Kuśmierz i Piotr Lis. Zawód sędziego wyjątkowo niewdzięczny Nie można jednak nie wspomnieć, że zawód żużlowego sędziego wcale nie należy do najłatwiejszych. Przekonał się o tym w minionym sezonie Krzysztof Meyze. W jednym z meczów PGE Ekstraligi podjął kontrowersyjne decyzje, które odbiły się szerokim echem w środowisku. W konsekwencji tego musiał zmierzyć się z olbrzymim hejtem. Sam po czasie przyznał, że w nocy nie mógł spać i musiał pójść na policję. - Pojawiły się groźby śmierci, kalectwa, życzenia żebym skończył na wózku, żebym się z rodziną rozbił samochodem na drzewie. Było tego tak sporo, że po kilkudziesięciu wiadomościach przestałem to czytać. Mieliśmy dość - powiedział sam zainteresowany. Sędzia Meyze poważnie rozważał zakończenie kariery, ale wsparcie żony ostatecznie odwiodło go od tej decyzji. Wrócił i dalej zasiadał za pulpitem sędziowskim. Jego przykład wywołał jednak w środowisku burzę, bo nie był to pierwszy przypadek fali hejtu skierowanej w kierunku arbitrów. Swoją drogą dodajmy, że w żużlu nie ma zawodowych sędziów. Tą profesją zajmują się po godzinach. Stawka za mecz PGE Ekstraligi wynosi 1600 złotych. Do tego dochodzi jeszcze tak zwana kilometrówka.