Drużyny są zobligowane do wystawienia w niedzielnym finale swoich dwóch najwyżej skasyfikowanych - pod względem ubiegłorocznej średniej biegopunktowej w lidze - zawodników. Co więcej, nie muszą już oni być Polakami! Mistrzostwa Polski Par Klubowcy otworzyły swe bramy przed obcokrajowcami. Do wstającego z kolan ośrodka żużlowego w Poznaniu zjadą więc największe światowe gwiazdy - dwukrotny mistrz świata Bartosz Zmarzlik z Moje Bermudy Stali Gorzów, indywidualny mistrz Europy Mikkel Michelsen z Motoru Lublin, legenda duńskiego żużla Nicki Pedersen czy Brytyjczyk Tai Woffinden. Tak fenomenalnej stawki tor na Golęcinie nie widział od 2016 (gdy swoje domowe mecze tam Betard Sparta Wrocław), a może nawet 1991 roku, kiedy gościł on finał Mistrzostw Świata Par. Wszystko wskazuje więc na to, że mimo niekorzystnej aury organizatorzy mogą liczyć na bardzo dobrą frekwencję zarówno na trybunach, jak i przed telewizorami. Twórcy kalendarza zadbali o to, by zawody budziły spore zainteresowanie. Przeniesiono je z września na sam początek sezonu, kiedy wyostrzony przez zimę głód żużla wciąż nie jest jeszcze zaspokojony. W tym roku w odbyło się jak dotąd zaledwie pięć oficjalnych turniejów w Polsce. Wielkie święto czarnego sportu zespuć może chyba tylko stan poznańskiego toru. Od lat słynie on jako jeden z najnudniejszych w całym kraju. Trener miejscowego SpecHouse PSŻ-u, Adrian Gomólski przyznał ostatnio naszej redakcji, że wczesną wiosną nawierzchnia sprawia im jeszcze trochę problemów. Ze wzlędu na rozsypujący się tor przerwany musiał zostać sparing z niemieckim zespołem Trans MF Landshut Devils. Jeśli nie odczaruje go nawet tak elitarne grono zawodników, to na sukces nie ma już chyba żadnych szans.