Nie powstrzymał się od łez. To dzięki nim jest mistrzem Polski
Szymon Woźniak odkąd zaczął jeździć na motocyklu uchodził za wielki talent. Okazuje się, że droga do bycia profesjonalnym zawodnikiem wcale nie była łatwa. Wręcz przeciwnie - Indywidualny Mistrz Polski z 2014 roku był bliski tego, aby porzucić plany o wielkiej karierze. Brakowało przede wszystkim wsparcia finansowego, aby móc zainwestować w sprzęt. Wtedy pojawił się on.

Szymon Woźniak w 2014 roku sensacyjnie został Indywidualnym Mistrzem Polski. Wcześniej był jednym z najlepszych juniorów w kraju, ale to tytuł czempiona kraju rozpędził na dobre jego karierę. Zbudował swoją pozycję w polskim żużlu, a od lat stanowi podporę drużyny wicemistrza Polski Stali Gorzów.
Szymon Woźniak opowiedział o początkach kariery
Historia Szymona Woźniaka pokazuje jednak, że droga do sukcesu często jest trudna i wyboista. Nie inaczej było w jego przypadku. Przygodę z motocyklami zaczynał na mini żużlu i od początku zdradzał swój nieprzeciętny talent. Tyle tylko, że to było za mało. - Najwięcej zawdzięczam rodzicom. Kiedy zaczynałem miałem 7 lat. To oni zarywali noce i weekendy spędzali ze mną jeżdżąc na zawody. W tygodniu ciężko pracowali. Było wiele wyrzeczeń - opowiada żużlowiec w serialu "To jest żużel".
- Rodzice robili wszystko, aby mnie wspomóc. Płacili za to swoją cenę. Chciałbym być takim rodzicem dla swoich dzieci, jak moi byli dla mnie. Gdyby nie oni, to dziś nie byłbym w tym miejscu. Oczywiście do tego dochodziły problemy finansowe. Jeździłem na starym sprzęcie, który ciągle defektował. Na nowy nie było nas stać. W końcu przyszedł taki moment, w którym rodzice powiedzieli: "próbowaliśmy, nie daliśmy rady, musisz z tym skończyć". To był trudne dla kogoś, kto myśli o żużlu 24 godziny na dobę. Godziłem się z tym, ale starałem się to odwlekać. W ostatnim momencie rodzice wpadli na pomysł, że damy sobie ostatnią szansę. Chodziło o ogłoszenie w gazecie, że jest młody żużlowiec, który potrzebuje wsparcia finansowego.
To on uratował karierę Szymona Woźniaka
I jak się później okazało, to był przełom w dalszej karierze Woźniaka. Ogłoszenie dotarło do pewnej osoby, która mocno zaangażowała się w dalszy rozwój młodego chłopaka. - Jeden człowiek na to ogłoszenie odpowiedział. Dzięki niemu jeżdżę dalej. Kupił mi dwa motocykle. Zrobił z nich świetny sprzęt. Sam go przygotowywał, bo znał się na fachu. Po kilku miesiącach jego pracy zostałem wicemistrzem Polski i zdobyłem Puchar Polski - wspomina Woźniak.
- Okazało się, że ja coś potrafię. To było piękne. Ten człowiek stał się naszym przyjacielem rodziny. Niestety ta historia ma zły finał. W dzień moich 13 urodzin odszedł. To najtrudniejsza rzecz, która mnie spotkała. To był gość, do którego mogłem mówić "Tato" - wyznał szczerze w serialu "To jest Żużel".
Zobacz również:


