Abramczyk Polonia po niezbyt udanym sezonie 2022, w obecnie trwających rozgrywkach chciała wreszcie dopiąć swego i awansować do PGE Ekstraligi. Problem jednak w tym, że dokładnie taki sam cel miał między innymi Enea Falubaz. Zielonogórzanie idą jak burza i pewnie zameldowali się w finale ligi, nie przegrywając choćby jednego spotkania. Do pojedynku na szczycie pomiędzy bydgoszczanami i zielonogórzanami nie dojdzie, ponieważ pierwsi z nich zakończyli jazdę na etapie półfinałów. Katem podopiecznych Krzysztofa Kanclerza okazał się ROW Rybnik. Kto wie, jaki byłby wynik dwumeczu gdyby nie nieobecność Wiktora Przyjemskiego, czyli nastolatka który robi furorę i jest najskuteczniejszym żużlowcem rozgrywek. Co prawda drużyna ze Śląska także nie korzystała z lidera - Patricka Hansena, ale za Duńczyka przynajmniej zastosowano zastępstwo zawodnika. Abramczyk Polonia miała nadzieje na awans do ostatniego biegu, lecz więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni w czarno-zielonych kevlarach. Brak jazdy w przyszłorocznej PGE Ekstralidze to zresztą nie wszystko. W związku z pozostaniem bydgoszczan na zapleczu elity, z klubu na pewno odejdzie wspomniany już wcześniej Wiktor Przyjemski. Niektórym kibicom z tego powodu zaczynają puszczać nerwy i bawią się oni w tak zwanych "internetowych kozaków". Wiadomości o skandalicznej treści w mediach społecznościowych otrzymali Jan Kvech oraz Matej Zagar. Obaj reprezentują barwy klubu z Rybnika i w drodze powrotnej po włączeniu wifi w telefonie czekało na nich mnóstwo niemiłych niespodzianek. Zawodnicy padli ofiarą hejtu. Pokazali wiadomości od pseudokibiców - Czeski idioto - przeczytał o sobie pierwszy z wymienionych zawodników. Inna z osób zaczepiła Słoweńca. - W d**ę sobie wsadź tego palca - napisała. Pseudokibice szybko pewnie pożałowali swoich bezmyślnych czynów, ponieważ ich popisy trafiły do Internetu za sprawą zrzutów ekranu opublikowanych przez żużlowców. Znając życie Jan Kvech i Matej Zagar tylko uśmiechnęli się pod nosem i wyzwiska nie zrobiły na nich większego wrażenia. Ba, nie zdziwimy się jeśli teraz przystąpią jeszcze bardziej zmotywowani do finału, by pokazać potencjalnym internetowym agresorom, że nie warto bawić się w prowokacje.