Informacja o ukaraniu sporej ilości klubów za brak minimalnej liczby wyszkolonych adeptów rozwścieczyła kibiców w niemal każdym mieście, w którym znajduje się ośrodek żużlowy. Racja, wiele drużyn nie garnie się do inwestowania w młodzież, ale za nic w świecie nie spodziewano się, że na liście pojawią się takie zespoły jak Fogo Unia czy Arged Malesa. Obie ekipy słyną przecież z ogromnej ilości wychowanków na solidnym poziomie. W Lesznie ściga się między innymi Damian Ratajczak, a w Ostrowie rozchwytywany przez pół PGE Ekstraligi Jakub Krawczyk. O co właściwie chodzi z tym całym zamieszaniem? - Ten regulamin obowiązywał tylko przez rok. Było w nim napisane, że w każdej klasie egzamin musiało zdać minimum trzech adeptów, czyli trzech na minitor, trzech na 250cc oraz trzech na 500cc. Dodatkowo każdy z nich musiał odjechać limit biegowy. To był sezon 2022, kiedy jeździliśmy w Ekstralidze. Przystępując do niej nie mieliśmy minitoru, więc ciężko było cokolwiek zrobić. Zanim wykonaliśmy prace na głównym stadionie, to już było trochę za późno - wyjaśnił Mariusz Staszewski w rozmowie z Kurierem Ostrowskim. Arged Malesa może nie dostać licencji. „Czekamy na dalsze ruchy” Pierwszoligowiec ma do zapłacenia ponad 300 tysięcy złotych. Dla klubu to ogromna kwota, dlatego nikt nie ma zamiaru wykonywać jakiegokolwiek przelewu. - Odwołaliśmy się do trybunału i czekamy na dalsze ruchy. Od początku nikt nie chce rozmawiać na ten temat. Myślę, że wszyscy wiemy, że był to błąd regulaminowy. Źle to było napisane i akurat między innymi nam się dostało. Szkolenie było rozpisane na rok, a teraz limity są poprzekładane na dwa lata. To też moim zdaniem jest błędne. Tego się nie da zaplanować - dodał szkoleniowiec. Z niepokojem na werdykt w sprawie czekają kibice, którzy obawiają się najgorszego, czyli braku licencji. - Mamy podliczony budżet i dopięty skład. Nie znajdziemy dodatkowych 300 tysięcy złotych, żeby zapłacić za błąd regulaminowy. Nie zasłużyliśmy na taką karę jako klub dobrze szkolący młodzież. Nie jesteśmy też w Ekstralidze, więc nie dostaniemy sześciu milionów. Nie znajdziemy dodatkowych pieniędzy - stwierdził uznany trener. Jeden z największych specjalistów w kraju od szkolenia młodzieży nie ma też litości do autorów regulaminu. Jego zdaniem, nie liczą się oni ze zdaniem innych szkoleniowców. - Nikt klubów nie pyta. Przychodzi określony dzień i jest ogłoszony regulamin. Co prawda są robione spotkania z trenerami. Niemal wszyscy mówią jednym głosem, ale to jest dialog w jedną stronę - zakończył. Arged Malesa Ostrów obecnie posiada jednych z najlepszych młodzieżowców w Polsce. W składzie brakuje miejsc dla wszystkich wychowanków klubu. W niedawno zakończonym sezonie działacze wypożyczyli aż trzy nazwiska do innych ośrodków, by zapewnić im odpowiednią liczbę startów. Właśnie dlatego w Wielkopolsce są wściekli i nie zamierzają iść na kompromisy.