Niedzielne spotkanie przerwano przy stanie 44:21 dla gospodarzy. O wyniku zdecydują władze ekstraligi żużlowej. "Czekamy na oficjalne stanowisko i sprawozdanie sędziego zawodów. W ciągu 14 dni zapadnie decyzja co do weryfikacji wyniku" - powiedział prezes ekstraligi żużlowej Ryszard Kowalski. Żużlowiec PGE Marmy Rzeszów Brytyjczyk Lee Richardson, który podczas niedzielnego meczu z Betardem Spartą Wrocław miał wypadek, zmarł we wrocławskim szpitalu. W trakcie ósmego biegu spotkania Stal - Stelmet wiadomość o jego śmierci dotarła na stadion w Gorzowie. Po jego zakończeniu sędzia zawodów Marek Wojaczek przerwał zawody i udał się do parkingu na rozmowę z przedstawicielami obu zespołów. Po naradzie arbiter ogłosił, że spotkanie będzie kontynuowane. Po 9. i 10. biegu, kiedy zawodnicy Stali Gorzów wygrali podwójnie, doszło do kolejnej przerwy w zawodach. Na starcie do 11. wyścigu nie pojawili się zawodnicy Falubazu i po upływie dwóch minut zostali wykluczeni. Wyścig 12. nie doszedł już do skutku. W parku maszyn przez kilkadziesiąt minut trwało zamieszanie, brakowało jednak jednoznacznego komunikatu, co dalej z zawodami. "Sędzia nie potrafił podjąć decyzji o odwołaniu zawodów na wieść o śmierci Lee Richardsona. Gorzowianie chcieli dokończyć zawody, a nasi zawodnicy nie, ze względu na szacunek do swojego kolegi" - powiedział członek zarządu ZKŻ Marek Jankowski. W podobnym tonie wypowiadał się trener zielonogórzan Rafał Dobrucki. "Na spotkaniu sędziego z zawodnikami i kierownictwem drużyn zaproponowałem, by zawody zostały natychmiast przerwane. Ale działacze Stali Gorzów zasugerowali, że wystarczy uczcić pamięć Lee minutą ciszy i bez oprawy muzycznej je kontynuować" - powiedział Dobrucki. Wiceprezes Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora zaznaczył, że zawody powinny zostać natychmiast zakończone, w momencie "kiedy dotarła wiadomość o śmierci Lee Richardsona, czyli po siódmym biegu, zawody powinny zostać przerwane". "Sędzia podjął decyzję, że odbędzie się jeszcze jeden bieg, czyli ósmy, po czym udał się na naradę z zawodnikami i sztabami szkoleniowymi obu drużyn, którzy zdecydowali, że chcą jechać. Wtedy była kolejna, druga szansa, żeby ten mecz przerwać. O to, czemu zawodnicy Falubazu nie wyjechali do 11. biegu po dwóch przegranych podwójnie, należy zapytać ich. W związku z postawą gości sędzia zdecydował się przerwać zawody" - dodał Zmora. Ws. wydarzeń w Gorzowie komunikat wydała Główna Komisja Sportu Żużlowego Polskiego Związku Motorowego, w którym czytamy m.in.:"... z żalem odnotowujemy wiele niepotrzebnych, wręcz gorszących zachowań wśród działaczy, zawodników, udziałowców Spółki Ekstraliga Żużlowa i kibiców obecnych na stadionie podczas tego meczu". Według GKSŻ sędzia Marek Wojaczek podjął słuszną decyzję konsultując się z zawodnikami w sprawie dalszego przebiegu meczu i na podstawie ich opinii postanowił zawody kontynuować. Komisja podała, że wydarzenia zaistniałe podczas ostatnich zawodów w Gorzowie będą miały wpływ na negocjacje dotyczące umowy na kolejne sezony oraz staną się przyczynkiem do analizy regulaminów żużlowych. PZM na podstawie umowy cywilno-prawnej przekazał prawa do organizacji i prowadzenia rozgrywek w najwyższej klasie rozgrywkowej spółce Ekstraliga Żużlowa, która samodzielnie i autonomicznie podejmuje wszystkie decyzje dotyczące jej kształtu, zasad funkcjonowania i regulaminów. Umowa ta wygasa z końcem rozgrywek w sezonie 2012.