Borowiak pojechał fantastycznie, zdobywając siedem punktów i pokonując Wiktora Przyjemskiego w sposób bardzo zdecydowany. Ludzie na stadionie przecierali oczy ze zdumienia, widząc co wyprawia chłopak, który na Unię Leszno póki co jest za słaby. Mencel aż takiego szału nie zrobił, ale jego zdobycz także była bardzo ważna. Tym bardziej, że pokonał na trasie Olega Michaiłowa. Mencel coś tam w Unii pojeździł, ale generalnie nie jest pierwszym wyborem. Jeśli dodany do tego wielu innych wychowanków Unii rozsianych po klubach z niższych lig, zauważamy jak świetne szkolenie jest w tym klubie. W Krośnie jeździ choćby Krzysztof Sadurski, a ostatnio dołączył także Keynan Rew, który w debiucie wypadł fenomenalnie. W Poznaniu jeździ Olivier Buszkiewicz, który także notował już w tym roku świetne wyniki. To wciąż jednak za mało, by przebić się do składu Unii, gdzie podstawową parę stanowią Ratajczak z Jabłońskim. Jeden musi się obawiać O ile nawet w obliczu nieco gorszego niż przypuszczano sezonu, pozycja Ratajczaka jest niezagrożona, to Jabłoński po świetnym początku, później bardzo spuścił z tonu. Jego debiut dawał nadzieje na to, że szybko zacznie jeździć na poziomie 4-6 punktów, ale gdzieś się zagubił. Był podstawowym juniorem klubu, ale za rok wcale tak nie musi być. Koledzy odrabiają straty i mocno depczą po piętach. Najwyżej oceniane są szanse Borowiaka. Liznął już PGE Ekstraligi, więc jakieś tam doświadczenie ma. Swoją drogą zauważmy ile trzeba zrobić, by być w składzie Unii na pozycji młodzieżowej. Nie wystarczy szybko się rozwijać i umieć zapunktować w biegu juniorskim. Tu trzeba pokazać coś więcej. A wszystko to jest efektem poprzednich lat i kapitalnych występów Kubery i Smektały, którzy niejednokrotnie przesądzali o wynikach meczów. W odczuciu wielu osób była to najlepsza para młodzieżowa w historii tej ligi. Czytaj też: Znów tego dokonał. To będzie przyszły mistrz świata?