Malediwy, Stany Zjednoczone oraz słoneczna Australia. To popularne kierunki wybierane przez żużlowców, do których udają się oni po schowaniu motocykli do garażu na dobre kilka miesięcy. O tego typu destynacjach mogą pomarzyć jednak pracownicy klubowi. Przełom listopada i grudnia to dla nich zdecydowanie najtrudniejszy czas w roku. W oknie transferowym trzeba chociażby możliwie jak najciekawiej przedstawić nowego zawodnika. Z kolei niemal natychmiast po jego zakończeniu rozpoczyna się sprzedaż karnetów, bo są one najlepszym prezentem pod choinkę dla głodnych ścigania kibiców. - Trwają prace nad odzieżą sportową, teamową oraz kibicowską. Na ukończeniu jest też kevlar. Zaplanowane są w tym roku pewne eventy, a ponadto kończymy wystawę związaną z 75-leciem klubu w Bibliotece Wojewódzkiej. Na sam koniec mamy jeszcze spotkanie wigilijne z trenerami oraz zawodnikami. To jest właściwie taki jedyny okres, w którym wszyscy możemy się spotkać i podsumować sezon 2022 - powiedział sternik ebut.pl Stali, Waldemar Sadowski. Nie tylko marketingowcy pracują na pełnych obrotach W ostatnich dniach wiele działo się także na samym stadionie, który na chwilę zamienił się w jeden wielki plac budowy. - Trwa między innymi modernizacja wieżyczki sędziowskiej oraz trybuny VIP. Zaczął się drugi etap remontu warsztatów. Równolegle kończy się projektowanie i wejdziemy w fazę budowy kolejnych garaży dla żużlowców, których jest coraz więcej - dodał prezes obecnych wicemistrzów kraju. Pod wrażeniem zaangażowania gorzowskiego ośrodka najwidoczniej była też sama PGE Ekstraliga. Ebut.pl Stal jako jedyna otrzymała licencję zwykłą. Pozostałe siedem ekip patrzy więc na Gorzów z zazdrością i nie może doczekać się rewanżu już na torze. Pokonać srebrnego medalistę DMP w przyszłym roku powinno być łatwiej niż w tym, ponieważ po odejściu Bartosza Zmarzlika podopieczni Stanisława Chomskiego nie są faworytami i jako sukces potraktujemy ich awans do fazy play-off. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata