Mateusz Wróblewski, INTERIA: Zmienił pan sport na parlament. Nie brakuje panu profesjonalnego sportu? Robert Wardzała, były żużlowiec, poseł na sejm RP: Brakuje. Ta adrenalina, która towarzyszy żużlowi jest wyjątkowa. Mam wrażenie, że w parlamencie też jest trochę adrenaliny, więc odnalazłem się na tej płaszczyźnie. Nie korci pana żeby wsiąść jeszcze na motocykl żużlowy i pokręcić kilka kółek m.in. podczas treningu Unii Tarnów? Zdarzało mi się to, ale coraz rzadziej to się dzieje, bo żużel to nie są szachy. To sport wyjątkowy, ale też ekstremalny. Nieważne czy to trening, czy wyścig. Im rzadziej się jeździ, tym mniej się to czuje, więc łatwiej o błąd. Unii Tarnów grozi wycofanie z rozgrywek Ostatnio na swoje social media wrzucił pan post sugerujący, że Unia Tarnów może w ogóle nie przystąpić do rozgrywek Krajowej Ligi Żużlowej, co związane jest z sytuacją finansową głównego partnera Unii, Grupy Azoty. Tarnowianie faktycznie wycofają się z rozgrywek czy jest to część politycznej gry? Niestety jest takie zagrożenie. Nie chcę wchodzić w politykę, ale po ostatnich 8 latach sytuacja, gdzie traktowano spółkę jako prywatny folwark, podejmowano szereg nieodpowiedzialnych decyzji doprowadziła do tego, że stan finansowy spółki jest fatalny. Mówimy o miliardowych stratach, mówimy o działaniach naprawczych, które będą wymuszały kredyty, które z kolei by dostać trzeba będzie spełnić warunki. Skąd wziął się ten temat? Kilka dni temu wpłynęło do mnie pismo prezesa Unii informujące o tym, że jest realne zagrożenie wycofania zespołu z rozgrywek ze względu na fatalny stan finansów Grupy Azoty. Jestem po rozmowie z przewodniczącym komisji energii, klimatu i aktywów państwowych. Pod tą komisją funkcjonuje resort państwowych spółek. Podzieliłem się obawami, poprosiłem o wspólne poszukanie rozwiązań. Mam spotkanie umówione na 26 lutego z wiceministrem, który zajmuje się Grupą Azoty, by przybliżyć sytuację gdzie jesteśmy i czego możemy się spodziewać. Jeśli jest tak, jak się mówi, co też przedstawiali przedstawiciele spółki żużlowej, że Grupa Azoty będzie musiała zaciągnąć kredyt w banku, a banki będą wymagać przeznaczenia środków tylko na bieżącą działalność spółki i utrzymaniem miejsc pracy (a mamy tam ponad 2000 pracowników), to może być tak, że niezależnie kto będzie prezesem - będzie miał związane ręce. Nie będzie mógł finansować żużla. Unia popełniła szereg błędów. Jest uzależniona tylko od jednego sponsora Czy dopiero po 8 latach wyszło, że sytuacja Grupy Azoty jest fatalna? Wcześniej pieniądze były? To nie jest tak, że przyszła nowa władza i kurek finansowania sportu ze środków SSP chce zakręcić? Nie. Mamy sytuację taką, że to nie jest żadna fanaberia. Nawet jeśli prezesem zostałby prezes Coca-Coli, to ma związane ręce. Jeśli pieniądze będą pochodzić od banku, to banki ze względu na sytuację finansową Grupy Azoty mogą wymusić finansowanie tylko bieżącej działalności. To się już w przeszłości zdarzyło m.in. w grupie Orlen. Orlen nie mógł w nic inwestować. Te same okoliczności mogą dotyczyć Grupy Azoty. Trzeba znaleźć sponsora zastępczego w bardzo krótkim czasie, bo do startu sezonu mamy kilka tygodni. Wyprzedził pan moje kolejne pytanie. Dlaczego Unia Tarnów od wielu lat uzależniona jest tylko od jednego sponsora? To jest długa rozmowa... Zmieniały się zarządy w żużlowej spółce. Nie wszystkie spełniły swoją rolę. Były takie, które temu nie podołały. W wyniku tego spółka została podpięta tylko do kranu finansowego Grupy Azoty. Pozostali sponsorzy Unii nie są na tyle rozbudowani. Portfel nie został rozbudowany i to na pewno jest grzech. Nie zbudowano równoległych form finansowania. W momencie potencjalnej utraty Grupy Azoty trafiamy w katastrofę, która jest realnym zagrożeniem w tej chwili. Tak to trzeba definiować. Sprawa jest o tyle poważna, że z rozmowy z głównym udziałowcem dowiedziałem się, że Unia nie decyduje się nawet na sprzedaż karnetów w tym momencie, bo nie wiedzą co będzie za tydzień czy dwa. Widzę tu pewną niespójność. W połowie stycznia Unia informowała, że niedługo rozpocznie sprzedaż karnetów. Wówczas jeszcze nie wiedzieli, że sytuacja finansowa Grupy Azoty jest tak fatalna? Wydaje mi się, że ówczesny przekaz z Grupy był inaczej komunikowany i nadzieja była. Obecnie potrzebne jest działanie naprawcze spółki, bo straty sięgają miliardów. Mogło się pojawić zagrożenie, o którym mówimy. Myślę, że monit ze strony spółki żużlowej kierowany do parlamentarzystów i prezydenta nie jest wyssany z palca. Oni realnie boją się tego, że nie wystartują. Jeśli nie będą mieli zapewnionego finansowania, bo banki postawią Grupę Azoty w konkretnej sytuacji, to Grupa Azoty nie wyda ani grosza poza działania związane z działalnością spółki. Bellego, Lewiszyn, Cyfer, Jeleniewski, Lahti. To nazwiska, które mogą zapewnić Unii awans do Speedway 2. Ekstraligi. Skąd tarnowianie mieli pieniądze na tak gwiazdorskie jak na drugą ligę nazwiska? Kadra budzi podziw. To zespół na awans, na pewno. Jaką wiedzę zarząd Grupy Azoty posiadał 3 miesiące i temu i jaką się dzielił? Nie znam szczegółów. Wiem, że atmosfera była dobra. Być może rozmowy dotyczyły przedwyborczego czasu, a później bańka pękła. Pochylamy się nad zagrożeniami, bo jak zdarzy się najgorszy scenariusz, to przygotowanie sponsora w tak krótkim czasie, który stanie się lokomotywą finansową dla klubu jest bardzo trudne. Ten temat rozpocząłem w Warszawie, abyśmy poszukali alternatywnego rozwiązania. Zobaczymy, co Grupa Azoty będzie mogła zrobić. Social media Unii Tarnów wskazują, że tarnowianie przygotowują się do sezonu. Czy zawodnicy są zaniepokojeni sytuacją, czy to jest dobra mina do złej gry? Oczywiście, że są zaniepokojeni. Ta informacja spadła jak grom z nieba na wszystkich. To są oficjalne przekazy ze spółki, z pieczęcią i opisem sytuacji. To nie są żarty. Alarm, który podnieśliśmy ma na celu skierowanie uwagi na sport o wieloletniej tradycji. Nie ma drugiego takiego sportu w Tarnowie, jak żużel. Pokolenia wychowują się na żużlu i oczekują tego sportu. To największe wydarzenie, które ma miejsce w okresie letnim w Tarnowie. Zarządy Unii nie potrafił pozyskać żadnych pieniędzy z urzędu miasta To nie jest tak, że przy klubie kręcą się niekompetentne osoby i nie mam na myśli ostatnich lat, ale dłuższą perspektywę czasową? Śledząc finanse klubów wiemy, że w 2022 roku Unia Tarnów z miasta otrzymała zaledwie 5000 złotych na memoriał Krystiana Rempały, a w 2023 roku 50 tysięcy. 5 na memoriał i 45 na działalność klubu. Tarnowianie nie przystępowali do konkursów miejskich, a jeśli przystępowali, to odpadali ze względów formalnych. To nie przystoi zarządowi spółki. Za takie kwoty w obecnych czasach nawet silnika nie kupimy. Wszystkie inne miasta w większym stopniu wspierały żużel. Nie zamierzam bronić błędów, które miały miejsce. Być może o szczegółach nie wiem. Brak przygotowania drużyny przez ostatnie lata na kolejne lata to błąd. Nie było portfela, który mógłby zastąpić głównego partnera. Jesteśmy w takiej sytuacji, kiedy nie rozliczamy, nie szukamy winnych, tylko raczej szukamy rozwiązania i patrzymy co możemy zrobić, by uratować żużel. Takie mamy podejście w tej chwili. W Tarnowie nie rządzi jednak PiS, a PO, obecny obóz rządzący. Mimo wszystko miasto nie wspiera praktycznie żużla. Kurek pieniędzy z miasta jest tak bardzo ograniczony? Z czego to wynika? To problem wszystkich samorządów w Polsce, bo PiS nałożył na samorządy dodatkowe obowiązki. Finansowanie przez subwencję... ten subwencji brak. Oczywiście wszystkie te samorządy, które były zarządzane w okresie ostatnich lat przez ludzi prawej strony sceny politycznej dostawały pieniądze i jakoś to działało. Wszystkie inne zostały pozbawione środków zewnętrznych. Także Tarnów. W zasadzie większość wniosków o dofinansowanie przeróżnych inwestycji, które można było w Tarnowie zrobić, były odrzucane przez ministerstwa. Tłumaczenie było proste, bo tu jest Platforma Obywatelska... Muszę wejść panu w słowo i się z panem nie zgodzić. Na Interii opublikowaliśmy wsparcie z każdego jakie otrzymały z miast wszystkie kluby i nawet Rawicz otrzymał większe pieniądze niż Tarnów. W Lublinie też rządzi PO, a Motor dostał przecież 5 milionów złotych z budżetu miasta. Sam pan wspomniał, że grzechy i błędy po drodze popełniono. Skoro w Lublinie udało się to zrobić, a nie udało się w Tarnowie, to ktoś, kto na pewnych etapach zarządzał, mógł to zrobić lepiej. Tu pełna zgoda. Czegoś brakuje. Zmiany zarządu i różne decyzje z jakiegoś powodu zapadały. Być może poszukiwana jest persona, która będzie w stanie realnie dźwignąć ten temat. Tego wszystkim brakuje. Szukamy rozwiązania, bo razem stanęliśmy w obliczu potencjalnego wycofania klubu z rozgrywek. Żaden tarnowianin nawet w najgorszych snach by tego nie przewidział. A wewnątrz Unii Tarnów nie ma jakichś rozłamów? Pan Bałut zrezygnował ostatnio z funkcji prezesa Unii, ale powodami tej decyzji nie chce się pochwalić. Z czego to wynika? Są być może szczegóły i różnice zdań, o których my nie wiemy. Ja patrzę na efekt, który mamy na stole, a ten efekt jest taki, że kiedy pojawiło się zagrożenie braku finansów ze strony Grupy Azoty, klub mówi o wycofaniu z rozgrywek. Jakieś zdanie domowe nie było odrobione. Tu się zgadzamy, można było zrobić to lepiej. Cały czas naszym celem jest to, by sytuację uratować, a nie cofać się i patrzeć, który z zarządów zrobił coś źle. Kiedy dowiemy się czy Unia Tarnów wystartuje w przyszłym sezonie? Jestem w stałym kontakcie i z prezesem Unii, i z głównym udziałowcem. W poniedziałek będę rozmawiał z wiceministrem, który będzie miał najbardziej dokładne informacje w tym momencie. Chcę spotkać się z nowym prezesem Grupy Azoty, zebrać wszystkie dane i realnie ocenić, gdzie jesteśmy. Trzeba działać szybko. Podejmowane kroki muszą być celne. W ciągu 2 - 3 tygodni trudno znaleźć finansującego. Tego się na kolanie nie podejmuje.