Zagarowi "spuchły" uszy Jestem zbulwersowany żółtą kartka dla Mateja Zagara w meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - ROW Rybnik. Uważam, że była ona nie zasłużona, "z czapy" , a sędzia popisał się dużym "aptekarstwem". Słoweniec po pierwszym wygranym wyścigu ostentacyjnie przyłożył dłonie do uszu i czekał na reakcję kibiców, którzy kilka chwil wcześniej, obrzucili go na prezentacji "mięsem" i poczęstowali solidną porcją gwizdów. Była akcja - prowokacja, poszła reakcja. Oko za oko. Takie uroki, kiedy zawodnik po zaledwie roku wraca na stare śmieci, sezon mówiąc delikatnie miał mocno średni, a potem jeszcze mówi w wywiadach, że przejście do Bydgoszczy było dużym błędem. Jeśli wlepiamy karę Zagarowi, to może znajdźmy i wyprośmy z obiektu tych najbardziej krewkich kibiców? Będzie remis. No, bo skoro Słoweniec oberwał, to czemu fani zostali bezkarni? To oczywiście nierealne, ale pokazuje o jakie absurdy się ocieramy. Doyle pokazał środkowy palec w Lesznie, przekroczył granicę i "kartonik" należał się jak psu buda. Trzeba jednak odróżnić chamstwo od zwykłej prowokacji, jakich na arenach sportowych wiele. W sytuacji z Zagarem arbiter albo doznał zaćmienia, albo był przewrażliwiony po jeszcze świeżej akcji z Australijczykiem. Zawodnik ROW-u zapłacił za złą opinię Żużel to nie są szachy, albo pływanie synchroniczne. To brudny, czarny sport, dla facetów z charakterem, a czasami odnoszę wrażenie, że próbujemy zamieniać stadion w sanatorium, a zawodników w ministrantów. Zagar ma trochę brudu za uszami, nigdy nie był święty, ale tutaj oberwał za złą opinię, która się za nim od lat ciągnie. Gdyby trafiło na mniej krnąbrnego żużlowca, sędzia pewnie przymknąłby oko na ten gest. A teraz proszę sobie zestawić żółtą kartkę dla Zagara, z tym co zrobił Pludra z Holderem lub Trofimow w Rybniku. Tam był kryminał, tutaj niewinna "zabawa" z fanami, a taryfikator ten sam. Piłkarze po strzelonych golach bardzo często przykładają palca wskazującego do ust. Uciszają w ten sposób publikę i nikt z tego powodu nie płacze. To element gry, emocje, które lubimy. Zawodowy sport musi je generować.