Takiego numeru dawno nie było. Zdunek Wybrzeże Gdańsk zrobiło przelewy na konta zawodników, ale ci nie kryją, że spodziewali się większych przelewów. Jamróg i Lahti liczyli na więcej Jakub Jamróg i Timo Lahti liczyli na to, że dostaną o 50 tysięcy złotych. Finalnie dowiedzieli się, że klub potrącił im za spadek w rankingu. Problem w tym, że przepis o potrąceniach za spadek mocno się zmienił. Kiedyś w regulaminie mieliśmy konkretny taryfikator, który określał ile procent, za jaki spadek można potrącić. Teraz tego nie ma. Jest informacja, że można, ale nie ma żadnych wartości. To trochę wygląda tak, jakby ktoś chciał zlikwidować ten przepis, a ostatecznie wyciął tylko jego część. Fakty są takie, że w ostatnich latach kluby korzystały z potrąceń, żeby oszczędzić na kasie. Jeśli pracodawca nie był zadowolony z danego zawodnika, to wynajdował mu przeróżne przewinienia i ciął jego wypłatę, ile wlezie. Nie wiemy, jak to wygląda w przypadku Wybrzeża i wymienionej dwójki. Ich spadek w rankingu jest faktem, ale dlaczego dostali o 50, a nie o 25 tysięcy mniej, to akurat nie wiadomo. Zawodnikom jednak nie bardzo się to podoba. Gała też nie szalał, a dostał wszystko Swoją drogą, to Rasmus Jensen i Adriana Gała otrzymali wszystkie należności. Oni jednak do końca trzymali klub w niepewności. Mówili, że przedłużą kontrakty, a gdy dostali wszystko, to nagle okazało się, że są w innych klubach. Taki Gała też nie błyszczał. Można by się więc zastanowić, czy i on miałby obcięty kontrakt, gdyby wcześniej wyznał szczerze, że odchodzi. Wybrzeże zapewnia, że dostałby wszystko, bo nie spadł w rankingu. A już bardzo kuriozalnie wygląda sprawa juniora Marcela Krzykowskiego, który dostał karę za kevlar. W meczu z ROW-em Rybnik wyjechał w jednym biegu w starym kevlarze z Opola. Zrobił to, bo jego strój z Wybrzeża został w jednym z meczów uszkodzony przez służby medyczne. Wybrzeże miało mu dać nowy strój i dało, ale okazał się on za mały i za ciasny. Miał być przerobiony, ale na feralny mecz z ROW-em nie był gotowy. Wtedy nikt się nie czepiał, że Krzykowski jedzie w kevlarze z Opola, po sezonie zostało mu to przypomniane. Klub wyjaśnia, że nic nikomu się nie przypomniało, bo pracodawca ma 30 dni czasu na nałożenie kary. - Kontrakt Timo Lahtiego został zrealizowany bez kar i potrąceń. W przypadku Marcela Krzykowskiego zastosowane zostały: paragraf 19, paragraf 21 pkt. 1. 1 oraz paragraf 21 pkt. 1. 3., Załącznika do Regulaminu Przynależności Klubowej w Sporcie Żużlowym. W przypadku Jakuba Jamroga zastosowany został paragraf 18 pkt. 4. Załącznika do Regulaminu Przynależności Klubowej w Sporcie Żużlowym. Zgodnie z regulaminem, klub ma prawo do nałożenia kary lub zastosowania potrącenia w określonych wypadkach i z tego prawa skorzystał. Zawodnicy mają prawo do odwołania się w Trybunale Polskiego Związku Motorowego - czytamy w piśmie, które dostaliśmy od rzecznika Wybrzeża. Czytaj także: Sześć znaków zapytania u beniaminka. Będą niespodzianki?