36 do 24 na korzyść Wilków Krosno - taki bilans startów wyliczył statystyk żużlowy, Rafał Gurgurewicz. To oznacza bardzo dużą przewagę na korzyść gości. Prościej mówiąc - krośnianie wygrali zdecydowaną większość wyjść spod taśmy, a to było kluczem do dobrego wyniku w Lesznie. Jak się okazuje, takiego przygotowania nawierzchni na starcie chcieli żużlowcy. Menedżer Piotr Baron miał inną wizję. - Chyba starty nie są bolączką. Na razie sprawdzamy, na czym chcemy jechać. Były sparingi, ale one praktycznie żadnych odpowiedzi nie przyniosły. Dały tylko rozjazd w czwórkę spod taśmy. Aktualnie musimy wejść na ekstraligowy poziom i dopasować tor do wszystkich zawodników. Oczywiście plandeka i deszcz trochę pokrzyżowały plany, ale prawda jest taka, że zawodnicy chcieli mieć przygotowaną taką nawierzchnię na starcie, jaka była. Ja uważałem nieco inaczej. Pojechaliśmy jednak ten mecz, a teraz będziemy weryfikować niektóre rzeczy. Coś tam pozmieniamy - zapowiedział menedżer Unii, Piotr Baron. Oczywiście pomimo rozbieżności zdań żadnych konfliktów w leszczyńskim zespole nie ma, a mecz z Krosnem był sprawdzianem dla zespołu w ligowych warunkach. Spodziewali się takiej nerwówki Choć Krosno przez ekspertów zostało spisane na straty już przed startem rozgrywek, podopieczni Ireneusza Kwiecińskiego pokazali, że należy się z nimi liczyć. Gdyby nie defekt Andrzeja Lebiediewa na prowadzeniu w jednym z wyścigów, kto wie, czy to krośnianie nie cieszyliby się z meczowych dwóch punktów. - Spodziewałem się takiej nerwówki i tego, że Krosno będzie bardzo ofensywnie do tego meczu nastawione. Obserwowaliśmy, jak jechali mecz sparingowy i było tam widać, że są bardzo mocni. Takiego spotkania się spodziewaliśmy. Jeśli ktoś spodziewa się innych meczów w Ekstralidze, to się może mylić. Prawda jest taka, że mieliśmy dużo szczęścia w tym meczu, ale mówią, że szczęście sprzyja lepszym - powiedział Piotr Baron, któremu przed ostatnim wyścigiem dnia udzieliły się emocje. - Trochę serce przed ostatnim biegiem waliło. Jak się wyścig skończył, to musiałem wypić kawę dla wyrównania ciśnienia - podkreśla menedżer Unii. Specjalne przygotowania na Wrocław W najbliższy piątek leszczynianie wybiorą się do Wrocławia, by zmierzyć się z faworyzowaną Spartą Wrocław. Unię w tygodniu czeka jeszcze jeden sprawdzian. Podopieczni Piotra Barona w środę wybiorą się do Gorzowa, by w meczu sparingowym sprawdzić się na obcym torze. Leszczynianie mają tam pojechać w pełnym zestawieniu. - Chcemy się przejechać na obcym torze przed wyjazdowym meczem i na pewno więcej nam to pomoże niż trening u siebie. Na tę chwilę nikt nie zgłaszał, by nie mógł przyjechać do Gorzowa, ale różne rzeczy mogą się wydarzyć w tygodniu. Raczej pojedziemy tam wszyscy - zakończył Piotr Baron.