Tak naprawdę to Przedpełskiego trudno nazywać debiutantem. Kilka razy startował z dziką kartą podczas GP w Toruniu i zebrał doświadczenie w cyklu. Zdarzało mu się notować dobre występy. Rok temu w Żarnowicy jednak po raz pierwszy w życiu awansował do elity jako stały uczestnik. 27-letni żużlowiec mówi, że na razie musi w stawce jeszcze nieco okrzepnąć. - Dla mnie start na Stadionie Narodowym to wielka sprawa, choć oczywiście pełne stadiony już widywałem, np. w Toruniu. Odczuwam jednak dumę, że mogę być tutaj i jeździć jako stały uczestnik. Wciąż jest to dla mnie duża sprawa - mówi. Zmazać plamę z Gorican Przedpełski dwa tygodnie temu w Chorwacji wypadł przeciętnie, żeby nie powiedzieć, że po prostu słabo. Ma jednak wśród kibiców duży kredyt zaufania, bo z rolą żużlowca w takiej stawce dopiero się oswaja. On sam z pewnością chciałby pojechać dużo lepiej dziś w Warszawie, bo przez takie słabsze występy można szybko stracić kontakt z czołówką. - Zawody na takim stadionie to oczywiście wielka sprawa i człowiek bardzo chce się tu pokazać z dobrej strony. Nie należy jednak jakoś przesadnie myśleć o tym, bo w gruncie rzeczy to turniej jak każdy inny. Tyle samo punktów, tacy sami rywale - zakończył.