ZOOleszcz GKM-u Grudziądz rozbił w ostatniej kolejce FOGO Unię Leszno (54:35), a jednym z bohaterów był Wadim Tarasienko, który zdobył pierwszy komplet w PGE Ekstralidze (13 punktów i 2 bonusy w 5 wyścigach). Trzy wygrane biegi tak go rozochociły, że jeszcze w trakcie meczu zaczął wyliczać, ile musiał wydać, żeby zrobić taki wynik. Był na dnie. Polski inżynier stawia na nogi mistrza świata Wysoki rachunek za zużyte opony i sprzęgła W cyklu przygotowawczym do meczu z FOGO Unią Tarasienko zużył 55 opon w cenie 500 złotych za sztukę, co daje nam 27 tysięcy 500 złotych. Do tego można dołożyć 15 sprzęgieł, gdzie wkład wymienny kosztuje 600 złotych. Jest jeszcze drugi wkład, który zużywa się dłużej w cenie tysiąca złotych. W sumie za te 15 sprzęgieł zużytych do 55 opon Tarasienko wyłożył 13 tysięcy. Te 40 tysięcy, to jednak dopiero początek. Prawdziwe koszty zaczynają się, gdy idzie o silniki. Tarasienko przygotowując się do ligi, zakupił trzy nowe jednostki w cenie 36 tysięcy za sztukę. Do tego dołożył serwisy ubiegłorocznych silników w cenie od 4 do 6 tysięcy za jeden. Na bieżąco serwisował też nowe silniki. Wiemy też, że w trakcie przygotowań do meczu z Unią, ale i też poprzednich spotkań kilka silników stanęło, a naprawa takiej jednostki, to koszt 10 tysięcy złotych. Wydatki w tym roku sięgną miliona złotych W sumie łączne wydatki na silniki w tym sezonie sięgnęły już 200 tysięcy. Team żużlowca szacuje, że w tym roku rachunek za cały sezon, jak idzie o koszty, sięgnie miliona złotych. Bo przecież części się zużywają, a trzeba też utrzymać mechaników i dojechać na zawody. W dużym uproszczeniu można napisać, że za sukces w meczu z Unią żużlowiec zapłacił 250 tysięcy. To nie jest tak, że wszystko wydał w tygodniu poprzedzającym spotkanie, ale żeby pojechać takie spotkanie musiał bardzo dużo trenować i dochodzić do pewnych konfiguracji sprzętu ponosząc duże koszty. Po fatalnej inauguracji, gdzie w meczu z Orlen Oil Motorem Lublin zdobył 1 punkt, Tarasienko spalił wiele sprzęgieł. Gdy już z nimi się uporał, zabrał się za ustawienie silników. Praca przyniosła efekt, a to ostatnie spotkanie pokazało, że jest idealnie dopasowany do toru w Grudziądzu. Zapłacił jednak za to wysoką cenę. Inna sprawa, że jak tak dalej pójdzie, to jego przychody mogą sięgnąć 1,7-1,8 miliona złotych. Wtedy nawet po odliczeniu olbrzymich kosztów zostanie mu znacząca kwota na koncie.