Nie wszyscy we Wrocławiu zwycięstwo 50:40 na własnym torze przyjęli z zadowoleniem. Artiom Łaguta, zdobywca kompletu 15 punktów, nie narzekał i w pomeczowej mix zonie zaznaczał, że 10-punktowa wygrana jest dobrym rezultatem przed rewanżem w Grudziądzu, który odbędzie się 1 września. Większa presja będzie towarzyszyć Sparcie, bo GKM już nic nie musi. Dla grudziądzan ten sezon przyniósł historyczny sukces w postaci awansu do fazy play-off. - We Wrocławiu nie zawsze zdobywam komplety, ale czasami to się zdarza. Bardzo dobrze się czułem, dziękuję panu Ryszardowi i Danielowi Kowalskim. Mecz z GKM-em był nowym rozdaniem, więc trzeba było być dobrze przygotowanym i walczyć o każdy metr. Widziałem, jak Grudziądz pojechał w spotkaniu z Włókniarzem. Według mnie osiągnęliśmy bardzo dobry wynik - skomentował Łaguta. PGE Ekstraliga. Artiom Łaguta mówi o GKM-ie Grudziądz. Te słowa mogą zaboleć kibiców Rosjanin, mistrz świata z 2021 roku, po odejściu z Grudziądza nie miał zbyt wielu okazji do jazdy przeciwko GKM-owi. - Do tych spotkań podchodzę tak, jak do każdego innego meczu. Nieważne, czy jest to GKM, czy Motor Lublin. Podjeżdżam pod taśmę i z każdym chcę wygrać, nie patrzę na to, kto jeździ - zaznaczył lider Betard Sparty Wrocław, który w rundzie zasadniczej w Grudziądzu sensacyjnie pojechał poniżej oczekiwań (8+1 w sześciu startach). Kibicom z Grudziądza Łaguta kojarzy się z bardzo owocnym okresem, przed transferem tego zawodnika GKM i GTŻ startowały w niższej klasie rozgrywkowej. Z Rosjaninem w składzie zdarzały się bolesne porażki, jednak on nie zawodził. Przez sześć lat słabsze występy uzbierały się tylko na palcach jednej ręki. Choć 33-latek w tym klubie stał się światową gwiazdą, to najlepiej w Polsce wspomina swój wcześniejszy zespół, Unię Tarnów. Część fanów GKM-u taka wypowiedź może zaboleć. - Z każdego polskiego klubu mam bardzo dobre wspomnienia. Najlepsze chyba z Unii Tarnów z 2014 roku, ponieważ zrobiłem wtedy skok do przodu, jeździłem w parze z Gregiem Hancockiem. To mnie podbudowało, Greg był mistrzem świata. Z Grudziądza też mam fajne wspomnienia, tak samo jak teraz z Wrocławia. Nigdzie nie mogłem narzekać - przyznał. Żużel. GKM Grudziądz w końcu w fazie play-off. Tak ich sukces skomentował Artiom Łaguta Jednym z powodów odejścia Łaguty z GKM-u było notoryczne kończenie sezonu już po rundzie zasadniczej. Teraz, po dziesięciu latach od otrzymania dzikiej karty na jazdę w PGE Ekstralidze, grudziądzanie po raz pierwszy wjechali do play-off. Udało się im to zrobić z piątego miejsca (dwukrotnie taki wynik z zespołem osiągał trener Robert Kempiński, ale wówczas play-off były tylko czterozespołowe). - Zawsze chciałem, żeby drużyna z Grudziądza była w fazie play-off. Awansowali dopiero w tym roku. Fajnie, jestem zadowolony z ich drużyny. W końcu to mają - podsumował Łaguta.