W sobotni wieczór kibice Tauron Włókniarza wybrali się na obiekt przy ulicy Olsztyńskiej z ogromnymi nadziejami na pokonanie obecnych mistrzów kraju. Choć na trybunach gołym okiem było widać wolne miejsca, to i tak ekipa Lecha Kędziory nie mogła narzekać na brak wsparcia. Marzenia o jeździe w spotkaniu o złoty medal miejscowi szybko musieli wybić sobie z głów. Pojedynek rozpoczął się dla częstochowian bliźniaczo podobnie do tego sprzed prawie tygodnia, kiedy osłabiona ebut.pl Stal Gorzów wysforowała się na prowadzenie po pierwszej serii. Lublinianie po czterech biegach jadąc bez Jacka Holdera mieli na koncie osiem "oczek" więcej od przeciwników. Przewaga obrońców tytułu zamiast maleć, rosła wraz z każdym kolejnym wyścigiem. Show robili niemal wszyscy seniorzy, którzy sięgnęli po dwucyfrówki. Z rywalami robił co chciał zwłaszcza Jarosław Hampel. Polak będący na wylocie z Platinum Motoru przez większą część meczu zmierzał po komplet punktów, jednak w końcówce dał się pokonać Leonowi Madsenowi. To właśnie Duńczyk jako jedyny nie może pluć sobie brodę w szeregach "biało-zielonych". Jego szesnaście "oczek" ostatecznie na nic się zdało, bo zawiedli pozostali reprezentanci gospodarzy. W zaledwie jednym biegu do mety dojechał Kacper Woryna, a Mikkel Michelsen pomimo że pojawiał się pod taśmą aż sześciokrotnie, ani razu nie cieszył się z indywidualnego zwycięstwa. Goście przypieczętowali triumf przed gonitwami nominowanymi. Ekipa prowadzona przez duet Jacek Ziółkowski - Maciej Kuciapa oczywiście nie mogła odpuszczać, ponieważ czeka ją jeszcze rewanż. Powinien być on jednak formalnością, bo Tauron Włókniarz do odrobienia ma aż osiemnaście punktów. Lublinianie dziś mogą poznać przyszłego rywala w walce o złoto, bowiem w Toruniu dojdzie do starcia For Nature Solutions Apatora z Betard Spartą Wrocław. Jeżeli żużlowcy ze stolicy Dolnego Śląska rozprawią się z gospodarzami podobnie jak lublinianie, to zapewnią sobie bilet do finału.