Wanda Krakowskie Smoki to nowy podmiot, który został założony z myślą o reaktywacji żużla w stolicy Małopolski. Twarzą projektu jest Marcin Kromoliński. Od prezesa słyszymy, że praktycznie nie ma już szans na zgłoszenie drużyny do rozgrywek ligowych w sezonie 2021. - Nie będziemy startować dopóki nie będziemy mieli w pełni zabezpieczonego budżetu. Na ten moment brakuje nam 200 tys., by realnie myśleć o startach ligowych. Nie chcemy się zgłosić do ligi, przejechać dwa, trzy sezony i popaść w długi. Niczego nie będziemy robić na siłę. Nie chcemy być winni żadnemu zawodnikowi nawet złotówki - mówi nasz rozmówca. Szansą na odwrócenie sytuacji miał być budżet obywatelski. Stowarzyszenie Kromolińskiego ubiegało się o grubo ponad milion złotych. Ta kwota miała załatwić sprawę. Zorganizowano nawet promocję i akcje marketingowe, które miały zachęcić mieszkańców do oddawania głosów. Cała akcja skończyła się jednak klęską. Ze słów prezesa słyszymy o dużym zawodzie, bo stowarzyszenie miało mieć nawet podpisane listy intencyjne z zawodnikami pod kątem sezonu 2021. Lokalnym fanom żużla pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym roku do skutku dojdą treningi, względnie ktoś pokusi się o organizację turnieju indywidualnego. Już pod koniec minionego sezonu Śląsk Świętochłowice do spółki z KS Wandą Kraków zorganizował trening na stadionie Wandy. Za całą akcją stał Adam Weigl, były członek sztabu szkoleniowego krakowskiej drużyny. - Nie ma mowy o konkurencji między nami, a stowarzyszeniem, którego członkiem jest Adam Weigel. Powiedziałbym nawet, że ze sobą współpracujemy. Utrzymujemy dobre relacje. My jesteśmy nastawieni na działalność stricte związaną ze startem w rozgrywkach ligowych, natomiast drugie stowarzyszenie skupia się na treningach i turniejach - tłumaczy Kromoliński. Wracając do stowarzyszenia Wanda Krakowskie Smoki wspomnieć musimy, że ciągle nie udało się wypracować porozumienia z władzami miasta. Chodzi o możliwość korzystania ze stadionu, a już nie mówiąc o ewentualnym wsparciu finansowym. Wyzwań jest więc co niemiara. Zresztą trudno się dziwić. Poprzedni prezes Wandy Paweł Sadzikowski doprowadził do bankructwa klubu i do dzisiaj nie spłacił długów. Nowo powstały podmiot, który będzie miał ambicję odbudowania żużla w Krakowie, będzie musiał wykazać się przede wszystkim wiarygodnością i odbudować nadszarpnięte zaufanie kibiców, sponsorów i władz miasta. Zdaniem niektórych osób, którym leży na sercu dobro krakowskiego żużla, jedną z opcji jest nawiązanie współpracy z klubem PGE Ekstraligi i skopiowanie modelu, jaki funkcjonuje obecnie na linii Fogo Unia Leszno - Kolejarz Rawicz. Mówi się, że klubem, który mógłby wyciągnąć pomocną dłoń byłby Eltrox Włókniarz Częstochowa. Nieoficjalnie słyszymy, że takie plany pojawiły się już jakiś czas temu. Wszystko pokrzyżowała jednak pandemia koronawirusa, która uszczupliła budżety wszystkich klubów.