Zmarzlik pójdzie w ślady Adama Małysza Bartosz Zmarzlik, startując w wyścigach samochodowych Silesia Ring na zaproszenie Roberta Kubicy uświadomił mi, że wiem, gdzie nasz czterokrotny (na razie, tych tytułów będzie więcej i dlatego Tony Rickardsson już jest zazdrosny, co widać, słychać i czuć - poczytajcie jego żenujące wypowiedzi po Vojens) odnajdzie się po speedwayu. Otóż jestem przekonany, że po dłuuugiej karierze żużlowej Zmarzlik przesiądzie się, wzorem, tak, tak, Adama Małysza na samochód, może nie wyścigowy, a terenowy i pojedzie w Rajdzie Dakar. Jest 23 października 2023 - zapamiętajcie tę datę! - przewidziałem przyszłość Zmarzlika! "Co Wam powiem, to Wam powiem", jak to mówił jeden z bohaterów "Janosika", ale doprawdy wam rzeknę, że Bartosz Zmarzlik za lat kilkanaście (w interesie polskiego i światowego żużla jest, aby nie wcześniej) zamieni dwa koła na cztery. I choć w Afryce nie ma żużla, to będzie tam Zmarzlik, bo przecież legendarny Rajd Paryż-Dakar poza startem na Polach Elizejskich i bodaj jednym odcinkiem specjalnym toczy się na "Czarnym Lądzie", jak to kiedyś w czasach przed "polityczną poprawnością" określano Afrykę. Po wielu latach przyznacie mi rację - tak to się skończy! Może jestem Prorokiem Ryszardem, może nie jestem, ale ta moja prognoza sprawdzi się na pewno. Zamrożona reforma PGE Ekstraligi Inna prognoza jest znacznie bardziej krótkoterminowa. Otóż powiadam Wam, że w najbliższych latach - niestety, bo jestem tego zwolennikiem! - nie dojdzie do poszerzenia PGE Ekstraligi. Choć powinno. Dla rozwoju żużla w Polsce byłoby to lepsze. Już teraz niektóre kluby 1. Ligi mogą pod względem finansowym śmiało rywalizować z przynajmniej kilkoma (bo na pewno nie ze wszystkimi, nie z Motorem Lublin czy Betardem Spartą Wrocław) ośrodkami z elity. Mogą stanąć w szranki budżetami, ale nie sportowo, bo co awansują, to kompletują skład na najwyższą klasę rozgrywkową dopiero wtedy, kiedy wszyscy jeźdźcy są już "rozdrapani" przez "stare" kluby PGE Ekstraligi. PGE Ekstraliga wzięła - i bardzo dobrze, chwaliłem to publicznie, bo to ruch w dobrym kierunku - przykład z Polskiej Ligi Siatkówki. PLS bowiem na moich oczach i z moim udziałem jako wiceprezesa PZPS-u przejęła, profesjonalizując ją, I Ligę siatkówki męskiej. Tyle, że w ślad za tym PLS poszerzył PlusLigę do szesnastu drużyn. Chciał się z tego wycofać, ale na razie to wycofanie zamroził i póki co PlusLiga nie wróci do liczby czternastu zespołów. Rozumiem egoistyczne interesy klubów PGE Ekstraligi, które nie chcą się dzielić wielomilionowym tortem ufundowanym przez wiadomą telewizję - zatem w ich interesie jest to, żeby najlepsza liga świata składała się z ośmiu, a nie dziesięciu ekip. I tak niestety, zostanie jeszcze lat parę. Tako rzecze Prorok Ryszard.