Apator nie traci czasu i szybko zabrał się za przygotowania do sezonu. Głównie w Toruniu postawiono na dawanie wycisku młodym zawodnikom. Nic dziwnego, gdyż ci są pod ręką i mogą stawić się na treningach. - Ćwiczą nie tylko juniorzy z pierwszej drużyny i ich bezpośrednie zaplecze, czyli zawodnicy z licencjami. Mamy także adeptów ze szkółki - powiedział Gazecie Pomorskiej Krzysztof Gałańdziuk. Apator Toruń nie oszczędza młodych organizmów Adepci nie mają co liczyć na taryfę ulgową. Ich tygodniowy plan jest mocno napakowany oraz ułożony tak, by ćwiczyli przekrojowo. - Zawodnicy ćwiczą nawet sześć razy w tygodniu. We wtorki i czwartki sami realizują program od trenera przygotowania fizycznego, robią zrzuty ze sportowych zegarków i wysyłają dane treningowe. Środa to luźniejszy dzień przeznaczony np. na basen, natomiast piątek, sobota i niedziela to dni ćwiczeń w sali. Nie zapominamy także o hokeju - dodał dyrektor sportowy Apatora. Być może młodych żużlowców (i nie tylko) czeka niebawem zagraniczny obóz, który dodatkowo pomoże w budowaniu formy. - Pod uwagę brana jest Malta. Z jakimikolwiek decyzjami dotyczącymi zimowych wyjazdów i zgrupowań będziemy jednak czekać. Wiemy, jaka jest sytuacja pandemiczna, więc najpierw chcemy się przekonać, jak to się wszystko dalej potoczy. Nie mamy zamiaru narażać zdrowia zawodników - powiedział Gałańdziuk. Apator Toruń wyciąga wnioski z popełnionych błędów? Ostry wycisk serwowany zawodnikom pokazuje, że klub wyciągnął lekcję z poprzedniego sezonu. Duet Karol Żupiński i Krzysztof Lewandowski otrzymali ostatnio sporo zaufania ze strony sztabu szkoleniowego. To podejście jednak nie zadziałało. Obaj zmagali się z nadwagą. Szczególnie tyczy się to Żupińskiego. Juniora ściągnięto do Torunia za wielkie pieniądze, a ten przytył aż osiem kilogramów, co fatalnie odbiło się na jego dyspozycji. Wyniki juniorów też motywują klub do działania. Czasy, gdy młodzieżowcy z Torunia wygrywali drużynie mecze, dawno minęły. Od kilku lat formacja juniorska to pięta achillesowa Apatora. W 2019 roku duet Igor Kopeć-Sobczyński i Maksymilian Bogdanowicz był absolutnie najgorszym w PGE Ekstralidze. Obaj przyczynili się do historycznego spadku toruńskiego klubu. Miniony sezon z kolei Lewandowski skończył wprawdzie jako ósmy sklasyfikowany junior, ale Żupiński zamknął listę mimo nieprzesadnie mocnej konkurencji.