Nie będą go prosili na kolanach. Jest plan B, została im tylko nadzieja
Transferowa saga z Jakubem Miśkowiakiem trwa. Zawodnik dogadał się odnośnie startów na 2025 z Bayersystemem GKM-em Grudziądz, ale niczego nie podpisał. Od dwóch osób ze środowiska słyszymy, że Miśkowiak zostanie jednak w ebut.pl Stali Gorzów, której licencja na 2025 była zagrożona, ale klub właśnie spłacił długi, wychodzi na prostą i chce zatrzymać Miśkowiaka. W GKM-ie już wiedzą i mówią, że mają plan B.
To już jest istne wariactwo. Jakub Miśkowiak co tydzień jest w innym klubie. Najpierw zdecydował się na przenosiny do Bayersystemu GKM-u Grudziądz, potem stwierdził, że jednak zostanie w ebut.pl Stali Gorzów, a kiedy klub zwolnił trenera Stanisława Chomskiego, to wrócił do rozmów z GKM-em.
Miśkowiak jednak zostanie w Stali?
Był taki moment, że Stal ogłaszała przedłużenie umowy z Miśkowiakiem, a potem się z nim żegnała. Ta ostatnia grafika szybko jednak została zdjęta, a teraz od dwóch osób słyszymy wprost: Miśkowiak zostaje w Stali.
GKM dogadał się z Miśkowiakiem, ale niczego nie podpisał. Klub kontaktu z zawodnikiem nie ma, a jego milczenie w ostatnich dniach tłumaczą w Grudziądzu tym, że zwyczajnie czeka na odzyskanie finansowych zaległości w Stali. Jeśli tak jest, to za chwilę Miśkowiak powinien się określić.
Czy Miśkowiak czeka wyłącznie na zaległe pieniądze?
Trudno przewidzieć, jak to wszystko się skończy, ale tak dużego zamieszania wokół przeciętnego, aczkolwiek pasującego do koncepcji zawodnika dawno nie było. Stal rezygnując z Miśkowiaka, faktycznie znalazłaby się w sportowym kłopocie. Każdy klub musi mieć żużlowca na pozycję U24, a Miśkowiak takim jest. Dodatkowo Stal musi mieć na tej pozycji Polaka (wymóg dwóch krajowych zawodników w składzie), bo tylko jeden z czterech pozostałych seniorów jest rodzimym żużlowcem.
Część osób stanowczo jednak przekreśla szansę na zatrzymanie Miśkowiaka przez Stal. Choćby z racji tego, że klub właśnie spłacił gigantyczne długi sięgające 6,5 miliona złotych, ale jeszcze ma 7,5 miliona złotych do zapłacenia. Miśkowiak jest drogi. Odpuszczając go, Stal mogłaby zaoszczędzić i wpisać to, jako część planu naprawczego.
GKM ma plan B. Pludry prosić nie będą
Tymczasem w GKM-ie starają się zachować spokój, choć trochę skomplikowali sobie sprawę. Jeśli Miśkowiak ich wykiwa, to nie będą mieli nikogo na U24. Wcześniej był Kacper Pludra, ale przestali od niego odbierać telefon. Zawodnik się oburzył i udzielił nam wywiadu, w którym skrytykował działaczy GKM-u.
I ci działacze mówią teraz, że nie będą prosić Pludry na kolanach, żeby wrócił, bo to byłoby śmieszne. Mają nadzieję, że Miśkowiak jednak do nich trafi, a jak nie, to mają plan B. Może wypożyczą z Cellfast Wilków Krosno Krzysztofa Sadurskiego. Uważają, że gorszy od Pludry nie będzie.