Kontuzja rąk uprzykrza życie zawodnikowi od kilku lat. Regularnie Pedersen jeździ z bandażowymi opatrunkami, w parkingu przykłada lód, a przed każdymi zawodami smaruje maścią w sprayu obolałe miejsca. Będzie to czwarta operacja Pedersena w związku z opisywanymi dolegliwościami. Pierwszą przeszedł w sezonie, gdy wywalczył tytuł mistrza świata w 2003 roku. Następną lekarze przeprowadzili dokładnie dwa lata temu. Ostatnia miała miejsce w maju, tuż po zwycięstwie Pedersena w inauguracyjnej rundzie Grand Prix w słoweńskim Krsko. Po zaledwie 12 dniach Duńczyk wrócił na tor. - Moja decyzja była suwerenna. Chciałem bronić pozycji lidera i zdawałem sobie sprawę z poniesionego ryzyka. Miniony sezon nie był łatwy. Często ból podczas jazdy był nie do zniesienia, jedynie siłą woli dojeżdżałem do mety - mówi Nicki. Majowe perypetie Duńczyka mocno pokrzyżowały plany Marmy Rzeszów, która bez Pedersena odniosła dotkliwe porażki i zaprzepaściła szanse na awans do pierwszej czwórki. - Nie mieliśmy żalu do Nickiego - mówi Marta Półtorak, prezes sekcji. - Nicki konsultował się z nami i był gotów poczekać. Niestety w duńskiej renomowanej klinice terminy są zajęte z dużym wyprzedzeniem i jeśli odstąpiłby od zabiegu nie wiadomo jak długo musiałby czekać na swoją kolej. Duńczyk wierzy, iż tym razem operacja zakończy się pełnym sukcesem, zimowa przerwa pozwoli na regenerację sił i przystąpi do sezonu w pełni przygotowany. Nicki Pedersen jest aktualnym brązowym medalistą indywidualnych mistrzostw świata, a także zdobył z kolegami z reprezentacji Drużynowy Puchar Świata. Grzegorz Drozd