Krystian Pieszczek nie będzie zawodnikiem Unii Tarnów. Żużlowiec był w kontakcie z tarnowskim klubem przez długie tygodnie. W pewnym momencie wydawało się, że strony ostatecznie się ze sobą dogadają. Tymczasem zawodnik postanowił skorzystać z oferty z macierzystego klubu z Gdańska. Tam otworzyła się przed nim furtka do jazdy ze względu na kontuzję Daniela Kaczmarka. Unia Tarnów straciła jedną z ostatnich opcji na rynku Różne były w ostatnich miesiącach koncepcje składu Unii Tarnów, a w wielu z nich znajdował się Krystian Pieszczek. Zawodnik miał na stole propozycje od działaczy, ale nie zdecydował się na nią przystać. Głównym tego powodem była obawa o przyszłość klubu. Kiedy jednak kilka dni temu miejscowi działacze podpisali oficjalnie umowę reklamową z Województwem Małopolskim wydawało się, że transfer uda się doprowadzić do końca. Zasadniczo być może tak by było, jednak Pieszczkowi oferta z Gdańska spadła niczym z nieba. Po pierwsze ma teraz klub na miejscu, u siebie. To duży komfort, bo przecież jeżdżąc do Tarnowa, musiałby przemierzyć całą Polskę. W ostatnim czasie już to przerabiał, kiedy startował w barwach Stali Rzeszów. Takie podróże na dłuższą metę są dalekie od komfortowych. Poza wszystkim jazda na poziomie Krajowej Ligi Żużlowej powinna dać mu większy spokój i stabilność formy. W zespole Unii rzucony byłby na głęboką wodę w rywalizacji z wieloma gwiazdami, które w tym roku startują w 2. Metalkas Ekstralidze. To wszystko sprawiło, że dla Pieszczka wybór Wybrzeża był czymś naturalnym. Co dalej ze składem Unii Tarnów? To pytanie, na które trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Unia teoretycznie ma czas, bo kolejny mecz rozegra dopiero 4 maja w Łodzi. Nie ma jednak gwarancji, że w konfrontacji z Orłem tarnowianie pojadą już pełnym składem. Nie ma też wielkiej tajemnicy w tym, że w klubie chcą przede wszystkim ustabilizować kwestie finansowe, a sportowo skupić się na spotkaniach w fazie play-down, które będą decydować o utrzymaniu.