Kiedy Kamil Stoch zajął czwarte, rzekomo najgorsze dla sportowca miejsce w tegorocznym konkursie olimpijskim na dużej skoczni, jego nieszczęście opłakiwało pół Polski. Ach, gdyby ci żałobnicy zdawali sobie wówczas sprawę z tego, jak w światowym czempionacie radzi sobie niejaki Maciej Janowski, to skoczka z Zębu uznano by zapewne wręcz za farciarza. Wszak tuż za podium tak ważnej imprezy wylądował zaledwie raz, a wcześniej wielokrotnie zdobywał jej medale. Także złote. Z kolei gablota wrocławskiego żużlowca świeci pustkami niczym wesołe miasteczko w Wielki Piątek. 2017, 2018, 2020, 2021 - zmieniają się sezony, lecz nie czwarta lokata kapitana Betard Sparty w Grand Prix. Nie jest tak, że Janowskiemu do sukcesów brakuje umiejętności. Od ponad dekady uchodzi za ogromnie utalentowanego żużlowca. Co sezon znajduje się w ścisłej czołówce najlepiej punktujących zawodników PGE Ekstraligi. W niektórych sezonach wrocławianin był praktycznie jedynym człowiekiem zdolnym do tego, by na polskich torach zagrażać Bartoszowi Zmarzlikowi. Kiedy jednak Polak zamieniał rozgrywki ligowe na ściganie w Grand Prix, coś przeskakiwało w jego głowie. Zużel. Janowskiego poznaje się po tym, że świetnie zaczyna, a słabo kończy Inauguracje cyklu ma zazwyczaj świetne. - Gdyby walka o złoto rozstrzygała się po pierwszych dwóch rundach, to Janowski byłby Maugerem XXI wieku - żartują co bardziej złośliwi. Z biegiem sezonu w jego jazdę wkrada się niepewność, pojawiają się słabsze wyścigi, szkolne błędy. Skutek zawsze jest taki sam - brak miejsca na podium. Jego sympatykom coraz trudniej już usprawiedliwiać taki stan rzeczy brakiem doświadczenia. Janowski nie jest już nieco szalonym, uśmiechniętym dzieciakiem. Ma 31 lat! - Teraz albo nigdy - wyrokują niektórzy eksperci. Murowanym faworytem do mistrzowskiego tytułu wydaje się co prawda Bartosz Zmarzlik, lecz zagadką pozostaje obsada dwóch pozostałych miejscówek na podium. Wiadomo już, że nie zajmą ich ani Artiom Łaguta, ani Emil Sajfutdinow. Wszyscy rosyjscy żużlowcy zostali wykluczeni po inwazji putinowskich wojsk na Ukrainę. Kryzys formy przeżywa Tai Woffinden, słabo radzi sobie także Patryk Dudek. Janowski zajął drugie miejsce w inauguracyjnym turnieju w Gorican i trudno znaleźć nazwiska dwóch ludzi mogących zabrać mu pierwszy w życiu krążek. Wszystko zweryfikuje tor? W żadnym wypadku! Wszystko zweryfikuje wewnętrzna psychika Janowskiego - reakcje na błędy, spokój ducha, mocny uchwyt kierownicy w momentach trudu. Jeśli Polakowi znów nie uda się wjechać na podium to rzeczywiście będzie można powoli przypuszczać, że nie dokona tego nigdy. Z marszu stanie się najlepszym zawodnikiem w historii bez medalu indywidualnych mistrzostw świata. Nie jest to - musicie przyznać - najbardziej fortunny wpis do CV.