Na taki talent czekano w Toruniu długie lata. Co ciekawe 19-latek noszący nazwisko gwiazdy futbolu nie jest wychowankiem KS Apatora, tylko BTŻ-u Bydgoszcz. Za Lewandowskim trzy lata startów w PGE Ekstralidze. Choć debiutancki sezon był dla niego bardzo udany, to kolejne były już dużo słabsze. Czysto analitycznie zaliczył regres. Nie zdobywa już nawet punktu na wyścig. Miał być lekiem na całe zło. Będą chcieli się go pozbyć? Formacja młodzieżowa od kilku dobrych lat jest bolączką klubu z Torunia. Angaż Lewandowskiego miał to zmienić. Wyszło na to, że było jeszcze gorzej, niż wcześniej. W pewnym momencie działacze chcieli się nawet go pozbyć. Wówczas gorącym tematem był Franciszek Majewski, który był rozchwytywany na rynku. Po zdolnego nastolatka związanego kontraktem w Rawiczu ustawiła się kolejka chętnych. Przez jakiś czas istniał nawet scenariusz, w którym Majewski wylądowałby w Toruniu, a Lewandowski wróciłby do Bydgoszczy. Ostatecznie Krzysztof pozostał w Apatorze, a Franciszek dołączył do Abramczyk Polonii. To dla niego ostatni dzwonek. Ich cierpliwość się skończy Teraz żarty się skończyły. Władzom z pewnością kończy się cierpliwość tym bardziej, że pod koniec kwietnia do jazdy w lidze będzie uprawniony Antoni Kawczyński. Wtedy zacznie się robić ciasno i prawdopodobnie Mateusz Affelt będzie walczył o jedno miejsce w składzie właśnie ze wspomnianym Lewandowskim. Rywalizacja być może będzie miała pozytywne skutki dla drużyny. Jeśli jednak wychowanek BTŻ-u przegra miejsce w składzie nawet z Affeltem, który na papierze prezentuje się słabiej, to będzie pora na poważne decyzje. Być może będzie zmuszony zejść nawet klasę niżej. Sztab z Torunia wciąż widzi ogromny potencjał w Mateuszu. Niewykluczone, że będą woleli postawić na chłopaka stąd.