Od początku wojny w Ukrainie, obywatele tego kraju zasypywani są wiadomościami wsparcia pochodzącymi z całego świata. Niestety czasem do głosu dochodzi rosyjska propaganda. Na własnej skórze przekonał się o tym Andrij Kobrin, który pewnego dnia po przebudzeniu otrzymał smsa o następującej treści: "Proszę bardzo, banderowa gnido. Nie spodziewałem się czegoś takiego po tobie. Dużo czytałeś o rosyjskich sportowcach, że to nie ma nic wspólnego ze sprawami politycznymi. Znałem cię jako inną osobę". Ku zaskoczeniu fanów, jej autorem był znany i lubiany w środowisku Renat Gafurow. Andrij Kobrin bez litości dla byłego kolegi Tak jak rosyjscy żołnierze nie mają litości dla naszych wschodnich sąsiadów, tak samo Andrij Kobrin okazał się bezwzględny dla atakującego go kolegi po fachu. Screenshot momentalnie pojawił się w mediach społecznościowych, gdzie roast po 39-latku urządzili już sami kibice. - Masakra, nigdy bym się tego po Renacie nie spodziewał, ten naród to czerwona i terrorystyczna zaraza. Też usunąłem z grona znajomych jego i jego żonę - napisał na przykład pan Robert. Podobnych komentarzy pojawiło się multum. Może przynajmniej dzięki temu następnym razem ktoś pomyśli dwa razy, zanim zrobi coś podobnego. Poza opublikowaniem z rzutu ekranu, Ukrainiec zabrał także głos w mediach, gdzie definitywnie zakończył sprawę. - Nie kontaktuję się już z tym człowiekiem. Jego numer nie jest mi do niczego potrzebny. W tej chwili sobie nie wyobrażam, że będziemy kolegami. Nigdy nie mów nigdy, ale określenie mnie "banderowcem" bardzo zabolało - przekazał Tygodnikowi Żużlowemu. Swoją drogą, Andrij Kobrin ma trochę szczęścia, ponieważ przebywa obecnie w naszym kraju. Gorzej sytuacja wygląda z przyjaciółmi zawodnika. - Wszyscy się boją i zerkają w niebo, bo nie wiadomo co będzie się działo - zakończył.