Nawet Zmarzlik im nie pomoże. Fatalna pomyłka Motoru Lublin
Orlen Oil Motor Lublin nie odrobił lekcji z najnowszej historii żużla. Działacze tak się zachwycili faktem, iż udało im się zatrzymać mistrzowski skład, że zapomnieli o jednym. I co z tego, że na papierze wyglądają na kandydata numer 1 do złota, skoro nie zadbali o dopływ świeżej krwi. W ostatniej dekadzie mieliśmy dwa takie przypadki. Oba skończyły się katastrofą.
Brak transferów może się odbić Orlen Oil Motorowi Lublin czkawką. Co z tego, że eksperci pieją z zachwytu i mówią o spacerku po czwarte złoto, skoro Motor popełnił ten sam błąd, co ebut.pl Stal Gorzów po mistrzowskim sezonie 2014 i FOGO Unia Leszno po zdobyciu złota w 2015.
Nawet Zmarzlik nie pomógł Stali
Stal miała wtedy Bartosza Zmarzlika w składzie, a i to nie pomogło. Gorzowianie sezon, w którym bronili tytułu, rozpoczęli od sześciu porażek. Bicie na alarm i nadzwyczajna mobilizacja pomogły na tyle, że Stal finalnie zajęła szóste miejsce. Choć po ośmiu kolejkach miała zaledwie 2 punkty na koncie.
W Lesznie, choć widzieli, co dzieje się ze Stalą, zaryzykowali rok później i też nie wymienili żadnego ogniwa. I omal nie spadli z PGE Ekstraligi. Cudem uniknęli jazdy w barażu, bo drugie miejsce w pierwszej lidze zajął Lokomotiv Daugavpils, który w barażu nie mógł jechać. Zabraniał tego regulamin.
Po pierwszym złocie Motor wymienił pół składu
Najwyraźniej jednak Motorowi to za mało. Albo w Lublinie zapomnieli, co stało się ze Stalą w 2015 i Unią w 2016. Wtedy w Gorzowie i w Lesznie myśleli sobie: po co zmieniać, skoro dotąd wszystko działało bez zarzutu. Szybko się jednak przekonali, że takie myślenie było błędne.
Trudno sobie oczywiście wyobrazić, że drużyna, która od 4 lat nie schodzi z podium, nagle spadnie w otchłań. Bo przecież tam wszystko chodzi, jak w szwajcarskim zegarku. Dotąd jednak Motor wymieniał co rok choć jedno ogniwo. A po pierwszym złocie zakontraktował nie tylko Zmarzlika, ale i też Jacka Holdera i Fredrika Lindgrena. A teraz nic się nie zmieniło.
Strefa komfortu szkodzi w sporcie
Ci, którzy przeżyli kłopoty Stali i Unii na własnej skórze potem mówili, że drużyny zabiło poczucie komfortu. Zawodnicy poczuli się zbyt pewnie i bezpiecznie. Nie było króliczka, za którym można by było gonić. Zabrakło takiego pozytywnego fermentu w szatni, który wyzwoliłby u innych dodatkowe pokłady energii.
Jednak Motor postanowił wejść w buty Stali i Unii mając nadzieję, że oszuka przeznaczenie. I jeśli się uda, to wszyscy w Lublinie będą szczęśliwi. Stagnacja może jednak wyjść Motorowi bokiem. Zwłaszcza że rywale się uzbroili. Betard Sparta Wrocław wymieniła najsłabsze ogniwo. Nasyconego Taia Woffindena zastąpił głodny sukcesów Brady Kurtza. Z kolei Apator Toruń wyłożył miliony, żeby zakontraktować gwiazdę Grand Prix Mikkela Michelsena. Dołożył jeszcze Jana Kvecha. Sparta i Apator mogą wyrzucić Motor z finału.