W przypadku zastępstwa zawodnika żadnych dodatkowych kosztów nie ma. Jest może nawet drobna oszczędność, bo Rosjanie byli gwiazdami swoich drużyn z wysoką stawką za punkt. W meczach mają za nich jeździć przeważnie gorzej zarabiający koledzy z zespołu. Każde takie spotkanie bez rosyjskiej gwiazdy może się przełożyć na kilka tysięcy złotych oszczędności. Jeden występ Maxa Fricke w PGE Ekstralidze może kosztować 100 tysięcy Co innego będzie z "gościem", który będzie mógł zastąpić kontuzjowanego zawodnika. Już teraz mówi się, że wypożyczenie zawodnika pokroju Maxa Fricke na jeden mecz będzie kosztować nawet i 30 tysięcy. Do tego trzeba dołożyć 5,6 tysięcy złotych za każdy zdobyty punkt. W przypadku dwucyfrowej zdobyczy jeden występ gościa może kosztować korzystający z niego klub nawet i 100 tysięcy złotych. To dużo, bardzo dużo. Kluby wypożyczające zawodników na mecz będą jednak chciały się zabezpieczyć. W razie kontuzji i tak będą sobie pluły w brodę. Inna sprawa, że te 30 tysięcy do pewnego stopnia osłodzi gorycz po stracie. Czterech żużlowców może skasować ekstra kasę Jako że "goście" nie mają być przypisani do konkretnych drużyn, to już teraz Fricke, Matej Zagar, Kenneth Bjerre czy Andrzej Lebiediew są poważne brani pod uwagę przez ekstraligowe kluby. Głównie te, które mają Rosjan w kadrze. Bo to one w przypadku kontuzji będą w potrzebie. Fricke jest pod lupą Betard Sparty Wrocław, Bjerre i Zagar są brani pod uwagę przez ZOOleszcz GKM Grudziądz. Rozmowy z tą trójką mogą być jednak trudne, bo są oni zawodnikami Stelmet Falubazu i Abramczyk Polonii, które mają zamiar walczyć o awans, a zatem będą chciały zminimalizować ryzyko kontuzji w zespole. To szansa dla takiego Lebiediewa, który u progu sezonu wygląda ponoć fantastycznie, a z Cellfast Wilkami Krosno będzie się łatwiej dogadać niż z zielonogórzanami i bydgoszczanami.