Wciąż nie wiadomo gdzie w przyszłym sezonie będzie startować Mateusz Bartkowiak. 18-latek nie chce wracać do macierzystej Moje Bermudy Stali Gorzów, wolałby w dalszym ciągu reprezentować barwy ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz. Prezes Marek Grzyb nie zamierza jednak wypuścić go z rąk, bo w świetle problemów z Alanem Szczotką mogłoby to oznaczać, że brązowi medaliści PGE Ekstraligi będą musieli aż do urodzin Oskara Palucha korzystać z usług bardzo słabej pary młodzieżowców Kamil Pytlewski - Oskar Hurysz. Rafalski jako jedyny nie zadebiutował w lidze W Grudziądzu wciąż liczą na korzystny obrót spraw, gdyż ich formacja juniorska również nie wygląda zbyt okazale. W zeszłym roku wraz z Bartkowiakiem tworzył ją Denis Zieliński, który jesienią zdecydował się na przenosiny do eWinner Apatora Toruń. Jeśli Bartkowiak nie zasili kadry Gołębi, a prezes Marcin Murawski nie zdecyduje się na wypożyczenie last minute innego młodzieżowca, to trener Janusz Ślączka będzie miał do dyspozycji 2 17-latków: Kacpra Łobodzińskiego i Miłosza Wysockiego oraz tylu samo 16-latków: Seweryna Orgackiego i Wiktora Rafalskiego. Większości kibiców najbardziej znane są nazwiska pierwszej trójki. Każdy z nich zaliczył już debiut w PGE Ekstralidze, a Łobodziński reprezentował ponadto barwy 2-ligowego OK Bedmet Kolejarza Opole. Niestety, epizod w najniższej klasie rozgrywkowej zapamięta on zapewne przede wszystkim przez pryzmat fatalnego karambolu w meczu domowym przeciwko Lokomotivowi Daugavpils, gdy impetem upadku wyrwał przęsło drewnianej bandy na przeciwległej prostej. Kuzyn Przedpełskiego, ofiara regulaminu Jak słyszymy, w Grudziądzu najwięcej obiecuje się po jedynym z dostępnych młodzieżowców, który nie miał jeszcze okazji sprawdzić się w lidze. Wiktor Rafalski jest pod tym względem ofiarą swojej daty urodzenia i regulaminowych absurdów. Mimo iż przyszedł na świat w tym samym roku co Wiktor Przyjemski, Damian Ratajczak czy Krzysztof Lewandowski, to 16. urodziny obchodził dopiero w listopadzie, więc na debiut w PGE Ekstralidze musi poczekać do wiosny. Zdążył już jednak zachwycić tych sympatyków czarnego sportu, którzy śledzą na bieżąco wyniki zawodów młodzieżowych. W minionej edycji DMPJ był liderem GKM-u. Jego plecy podczas wjazdu na metę musieli oglądać dużo bardziej uznani od niego zawodnicy pokroju wspomnianych wcześniej Przyjemskiego i Lewandowskiego, a także między innymi Karol Żupiński, Alan Szczotka, Piotr Gryszpiński czy nawet 23-letni Michał Gruchalski. O Rafalskim mówi się, że talent do żużla odziedziczył w genach. Jego kuzynem jest sam Paweł Przedpełski - zawodnik eWinner Apatora Toruń, który jako młodzieżowiec należał do ścisłej światowej czołówki, a już w najbliższym sezonie zadebiutuje w roli stałego uczestnika cyklu Grand Prix.