Około miesiąc temu Bartłomiej Kowalski zelektryzował środowisko żużlowe bardziej niż niejeden wyścig w zakończonym już sezonie 2020. Młodzieżowiec Eltrox Włókniarza Częstochowa znajdował się na liście życzeń większości prezesów PGE Ekstraligi. Początkowo najbliżej było mu do eWinner Apatora Toruń, później do gry włączyła się Moje Bermudy Stala Gorzów, która jednak ostatecznie musiała zadowolić się jedynie pamiątkową - kultową już fotografią. W międzyczasie swoje 5 groszy do licytacji starał się dorzuć ZOOLeszcz GKM Grudziądz, ale ostatecznie junior podpisał umowę z Betard Spartą Wrocław. Dziś gwar wokół tego transferu zdążył ucichnąć. Kibice nie rozprawiają już o dżentelmeńskich umowach, krawieckich miarach, telewizyjnych transmisjach Grand Prix i samochodzie Jamesa Bonda. Nadszedł więc chyba najwyższy czas na sportową ocenę tego ruchu. Czy transfer Kowalskiego do Betard Sparty na pewno opłaca się obu stronom? Zmarzlik przegrał i pozbawił go miejsca w składzie W minionym sezonie 19-latek nie miał zbyt wielu okazji do pojawienia się na ekstraligowych torach. Początkowo trener Piotr Świderski starał się co prawda regularnie rotować go w składzie z Mateuszem Świdnickim, jednak jego klubowy kolega bardzo szybko ustalił wyraźną hierarchię wygrywając na Stadionie imienia Edwarda Jancarza z samym Bartoszem Zmarzlikiem. Co jakiś czas prezesi innych drużyn przesyłali do Michała Świącika zapytania w sprawie wypożyczenia Kowalskiego do końca rozgrywek, ale ostatecznie żaden z tych ruchów nie doszedł do skutku. Wychowanek szkółki Janusza Kołodzieja objeżdżał się w zawodach juniorskich oraz - w ramach przepisu o "gościu" - w barwach drugoligowego OK Bedmet Kolejarza Opole. Kowalski - więcej sprzętu czy talentu? W najniższej klasie rozgrywkowej spisywał się doprawdy wyśmienicie. Zdobywał średnio 2,175 punktu w każdym z wyścigów, co dało mu siódmą pozycję na liście najskuteczniejszych drugoligowców. Uplasował się tym samym wyżej niż choćby Martin Smolinski czy Oleg Michaiłow. To właśnie dzięki temu cieszył się na rynku tak sporym zainteresowaniem. Jednakże, kibice bacznie śledzący spotkania 2. ligi w ostatnich sezonach dobrze wiedzą, iż do statystyk gości należy podchodzić ze sporym dystansem. Na najniższym szczeblu widziano już wielu takich, którzy przyjeżdżając na gościnne występy z marszu stawali się prawdziwymi gwiazdami. Kiedy jednak po osiągnięciu wieku seniora podpisywali oni w tych samych klubach zwyczajne kontrakty, ich statystyki błyskawicznie spadały na łeb na szyję. Szybko okazywało się, że na miano "ekstraligowego" bardziej od zawodnika zasługiwały... przygotowywane na najlepszą ligę świata silniki, które dawały młodemu żużlowcowi sporą przewagę nad ubogimi drugoligowcami. Kiedy przestała być zauważalna różnica w grubości portfeli, zniknęła również ta w jeździe. Pół rywala za plecami na wyścig Na torach PGE Ekstraligi Kowalski odjechał w tym roku 8 wyścigów. Zdobył 8 punktów i 2 bonusy. Pokonał 4 rywali - Mateusza Cierniaka, Krzysztofa Buczkowskiego, Karola Żupińskiego i Krzysztofa Sadurskiego. Czy Betard Sparta rzeczywiście zrobiła dobry interes? Nowy nabytek z całą pewnością przewyższa potencjałem Mateusza Panicza, ale czy ta różnica warta jest aż tak dużej sumy, jaką wpisano w jego kontrakt?