Dariusz Sajdak pracował dla Fajfera przez 5 miesięcy. W marcu, w Chorwacji u Sajdaka pojawiły się problemy z sercem. Już jest po operacji, ale na razie nie może pracować fizycznie. Dlatego Fajfer zerwał z nim umowę i wynajął mecenasa Jerzego Synowca. Tego chce Fajfer od Sajdaka - Chce, żeby były mechanik zwrócił mu około 30 tysięcy - mówi nam Synowiec. - To jest prosta sprawa. Pan Fajfer umówił się z panem Sajdakiem na usługę. Miesięcznie mechanik miał dostawać 10 tysięcy, ale w ostatnich miesiącach, z uwagi na chorobę, zaprzestał wykonywania umowy. Zaproponował, że może pracować, podpowiadając z trybun. W tej sytuacji zawodnik wypowiedział umowę i zażądał zwrotu zaliczek. Mecenas pana Sajdaka napisał, że jego klient nie będzie niczego zwracał. Dodatkowo chce zapłaty za kwiecień i zwrotu za bilety na wyjazd na treningi do Chorwacji. - Nie rozumiem, czemu mecenas pisze o zwrocie zaliczek - ripostuje pani mecenas Joanna Gruchalska-Sajdak, która reprezentuje interesy pana Dariusza Sajdaka, a prywatnie jest jego żoną. - Wpłacone kwoty nie były zaliczkami. Mój mąż umówił się z Oskarem Fajferem na określoną kwotę za sezon, ale została ona podzielona na miesięczne transze. Pani mecenas tłumaczy: forma Fajfera wskazuje, że Sajdak dobrze wykonał robotę Mecenas Gruchalska-Sajdak wyjaśnia, że strony podpisały umowę 3 października, ale weszła ona w życie 1 listopada. - Pan Fajfer miał miesiąc, żeby się z umową zapoznać i powiedzieć, że mu się nie podoba, ale niczego takiego nie zrobił. Do czasu pojawienia się problemów zdrowotnych męża wszystko było w porządku. Kiedy wyszła ta sprawa, to zaproponował panu Fajferowi, że część swojej gaży przekaże na dodatkowego mechanika, który zajmie się pracą fizyczną. Pan Fajfer zdecydował się jednak na zerwanie umowy i miał do tego prawo. Nie ma jednak prawa żądać zwrotu zaliczek, bo zaliczek nie było, a mój mąż od listopada, a właściwie od października, do czasu aż trafił pod koniec marca do szpitala, normalnie pracował. Pani mecenas wylicza, że jej mąż dbał o mentalne przygotowanie żużlowca, sprawy techniczne, zamówienie sprzętu, budowę motocykli i strategię rozwoju. Dodaje, że forma zawodnika na początku sezonu najlepiej pokazuje, że mechanik dobrze wykonał swoją pracę. - Dla mnie, już z takiego ludzkiego punktu widzenia, przykre jest to, że po zabiegu mąż usłyszał: nie potrzebuję cię. Inaczej to wszystko widzi żużlowiec. Lada dzień mecenas Synowiec ma wysłać kolejne pismo w jego imieniu. Jeśli strony nie dojdą do porozumienia, to sprawa najpewniej trafi do sądu.