Minister Łukasz Mejza w opałach po publikacjach Wirtualnej Polski o tym, że chciał zarabiać na wyjazdach ciężko chorych na zagraniczne leczenie niesprawdzonymi metodami. Na jaw wychodzą też kolejne sprawy, jak chociażby ta o organizacji fikcyjnych szkoleń za publiczne pieniądze. Miał za nie zainkasować milion złotych. Był prezesem najbogatszego klubu w Polsce, teraz krytykuje ministra Mejzę Największym krytykiem Mejzy ma być Ryszard Czarnecki, który jest pełnomocnikiem PIS do spraw sportu, zasiada również w zarządzie PKOl. Z publikacji WP i wypowiedzi anonimowego polityka partii rządzącej wynika, że Czarnecki dba o to, by papiery, które mogą zaszkodzić Mejzie trafiały na biurko prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy pytamy Czarneckiego o rozmowy z prezesem o Mejzie, to od razu wyjaśnia, że on szczegółów tych kontaktów nie ujawni. Żużlowym kibicom Czarnecki jest doskonale znany, jako były prezes i wiceprezes WTS-u Wrocław, a ostatnio człowiek podający kroplówkę wszędzie tam, gdzie tego potrzeba. Nad wieloma imprezami obejmuje patronaty, a przy okazji załatwia sponsorów. To on przyciągnął Tauron do nadzorowanego przez One Sport projektu mistrzostwa Europy. Jednak po kolei. Sparta Wrocław z Czarneckim miała miliony na koncie W latach 1997-2003 Czarnecki był w WTS-ie Wrocław. Trzy lata (1999-2001) był prezesem, w pozostałym okresie sprawował funkcję wiceprezesa. - To był dobry czas. Wtedy nazywano nas bogaczami - wspomina, bo też Sparta miała w tamtych czasach największy budżet w Ekstralidze. Z 6 milionami złotych na koncie była nie do przebicia. Dziś taka kasa starczyłaby na walkę o awans w 1. Lidze, ale wtedy każdy w elicie marzył, żeby mieć takie pieniądze. Za Czarneckiego Sparta miała sukcesy. Awansowała do Ekstraligi rok po spadku. Dwa razy zdobyła tytuł wicemistrzowski, raz brąz. Kto zostanie najlepszym sportowcem 2021 roku? - GŁOSUJ TUTAJ! Gdy Czarnecki przychodził do Sparty, to prezes Andrzej Rusko mówił dziennikarzom wrocławskiej Gazety Wyborczej: - WTS był szybszy o błysk szprychy. Pamiętajcie, że Czarneckiego chcieli w swoich zarządach działacze piłkarskiego Polaru i koszykarskiej Ślęzy. Prezes Rusko liczył, że WTS z Czarneckim za sterem wykona olbrzymi skok finansowy. I tak się stało. Jak wspomnieliśmy, inne kluby z zazdrością patrzyły na budżet Sparty. Ogromna część tych pieniędzy trafiła do kasy dzięki staraniom ówczesnego polityka ZCHN. Prezes Czarnecki po ataku kibica: jestem gotów umierać za Wrocław Mówi się, że Czarnecki przestał być prezesem ze względu na swoją otwartość na media. Zawsze chętnie komentował bieżące wydarzenia, co nie zawsze przysparzało klubowi przyjaciół. O ile Rusko w sprawach kontrowersyjnych zwykle milczał (trzyma się tego do dziś), o tyle Czarnecki chętnie rozmawiał na każdy temat. Za czasów prezesury Czarneckiego w WTS-ie głośna była sprawa jego pobicia przez kibica. To stało się na wygranym przez Spartę meczu w Lesznie. Czarnecki założył klubowy szalik i kiedy przechodził pod sektorem kibiców gospodarzy, to w jego kierunku poleciały butelki. Jeden z kibiców go uderzył, a lekarze zdiagnozowali u prezesa wstrząśnienie mózgu. On sam mówił: jestem gotów umierać za Wrocław. Unia zarzucała wtedy Czarneckiemu, że prowokował, że robi na swoim nieszczęściu kampanię. Prawda jest jednak taka, że to nie miało prawa się wydarzyć. 18-letni Mariusz P. tłumaczył wtedy, że zadając cios w tył głowy, nie wiedział, że uderza posła, ale jakie to ma znaczenie. Każdy ma prawo cieszyć się z wygranej swojej drużyny. Odkąd w polityce rządzi PiS, Czarneckiego nazywa się jedną z najbardziej wpływowych osób w żużlu. Faktem jest, że wiele imprez odbyło się dzięki załatwionemu przez niego wsparciu. To on podał kroplówkę i postawił na nogi firmę One Sport, która pomogła Discovery wygrać przetarg na prawa do Grand Prix od sezonu 2022.