Na szesnaste urodziny Mateusza Affelta Toruń czekał może nie na szpilkach, ale na pewno ze sporymi nadziejami. Po całej Polsce szła fama o tym, że w Grodzie Kopernika udało się wreszcie wychować młodzieżowca ze sporym potencjałem. Apator przed laty słynął co prawda z licznej utalentowanej młodzieży, ale ostatnie lata to na Motoarenie okres posuchy pod tym względem. Ostatnim sensownym "produktem" tamtejszej "fabryki żużlowców" był Paweł Przedpełski, który ostatnio skończył 27 lat. Affelt ma dobre wsparcie Affelt rozwija się powoli, ale w stabilnym tempie. Zadebiutował w PGE Ekstralidze, zdobywa pojedyncze punkty, nieźle radzi sobie w zawodach młodzieżowych. To nie żadna młodociana gwiazda w rodzaju Wiktora Przyjemskiego czy Oskara Palucha. W Apatorze pilnują, by na jego barki nie spadło zbyt dużo niepotrzebnej presji. Póki co idzie im to całkiem nieźle. Kibice Apatora mogą być o niego o tyle spokojni, że zapewniono mu najlepszą możliwą opiekę. Nie chodzi tylko o wsparcie sztabu szkoleniowego i bardziej doświadczonych kolegów, lecz także - a może przede wszystkim - o Ashleya Hollowaya, czołowego tunera pochodzącego z Wielkiej Brytanii. Dziś mechanik prowadzi swój warsztat pod Bydgoszczą, a z jego usług korzysta wielu przedstawicieli ścisłej światowej czołówki - Robert Lambert, Daniel Bewley, Tai Woffinden czy Janusz Kołodziej. - To prawdziwy magik - mówią o nim w środowisku. Apator załatwił Affeltowi jeden silnik od niego już na samym początku jego ścieżki w dorosłym żużlu. Później młodzieżowiec sam zapewnił sobie voucher na drugi świetną jazdą podczas organizowanego ostatnio na Motoarenie "Speedway Ekstraliga Campu". Tak szeroko zakrojona współpraca ze słynnym tunerem to dla takiego młodzieżowca prawdziwa gratka.