Za nami pięć kolejek PGE Ekstraligi. Krzysztofa Meyze, najlepszego sędziego w rankingach szefa arbitrów Leszka Demskiego, próżno jednak było szukać w obsadzie. Był na L-4. Leczył kontuzję achillesa, której doznał w trakcie gry w siatkówkę. Sędzia Meyze dostał mecz, w którym mogą polecieć iskry Teraz jednak wszystko już w porządku i Meyze może wrócić do pracy. I choć w poprzednich latach udowodnił, że jest specjalistą wysokiej klasy (prowadził wiele finałów), to nie został od razu rzucony na głęboką wodę. Wcale jednak nie będzie miał łatwego spotkania do prowadzenia. Bo sobotni mecz ROW-u Rybnik z H.Skrzydlewska Orłem Łódź, to ważna potyczka dla obu ekip. ROW musi wygrać, żeby odbić się od dna i złapać oddech przed następnymi meczami. Z kolei Orzeł, który mierzy wszystko, w każdym spotkaniu jedzie o pełną pulę. Mogą polecieć iskry, może być nerwowo. Meyze szybko wróci do Ekstraligi Jeśli Meyze dobrze wypadnie w Rybniku, to w ciemno można założyć, że za tydzień będzie już sędziował mecz w Ekstralidze. Na razie nie mieliśmy w niej większy wpadek. Jedynie 4. kolejka była pechowa dla sędziów. W piątek Artur Kuśmierz zrobił pięć, albo i nawet sześć błędów w meczu ebut.pl Stali Gorzów z Platinum Motorem (41:48), a w niedzielę Paweł Słupski nie popisał się w spotkaniu Betard Sparty Wrocław z Tauron Włókniarzem Częstochowa (46:44) wykluczając niesłusznie w jednym z biegów Piotra Pawlickiego. Jakby nie spojrzeć poziom sędziowania nie jest w tym roku zły. Dodatkowa para rąk do pracy, zwłaszcza takich rąk, bardzo się jednak przyda.