Jeden z ekspertów TVP Sport przekonuje nas, że PGE Ekstraliga będzie w publicznej telewizji na pewno. I to nawet nie w kanale tematycznym, ale w TVP2. Jego argument jest prosty: oglądalność dwa razy większa niż w kodowanej stacji C+. I nawet jeśli ta płaci miliony, których TVP nie ma, to oglądalność rekompensuje wszystko, albo prawie wszystko. Możliwość dotarcia do większego grona odbiorców, to przecież większa wartość marketingowa i szansa na lepsze kontrakty reklamowe. Jak w TVP chcą, to znajdą pieniądze Zadzwoniliśmy do TVP, ale tam już takiego entuzjazmu nie ma. Kupno sublicencji jest oczywiście możliwe, bo jak w publicznej czegoś chcą, to pieniądze zawsze się na to znajdą, ale z drugiej strony nie wydarzyło się ostatnio nic, co by wskazywało na to, że nagle ranga żużla w TVP wzrosła tak, by można sądzić, że stacja będzie się za chwilę biła o pokazywanie najlepszej ligi świata. A słowa dyrektora Jakuba Kwiatkowskiego w Kanale Sportowym o tym, że "żużel to jest sport, który bardzo dobrze się ogląda" tak naprawdę na niewiele się dotąd przełożyły. TVP prawa do pokazywania cyklu Tauron SEC, DME oraz meczów reprezentacji miała już przed rokiem. Snucie na tej podstawie wizji o ekspansji i zakupie sublicencji na pokazywanie PGE Ekstraligi jest mocno na wyrost. Negocjacje są twarde. Nabywca nie odda sublicencji za zasięgi Do 2025 prawa do pokazywania PGE Ekstraligi ma Canal+, a sublicencję ma Eleven Sports. Już w tej chwili trwają rozmowy dotyczące sprzedaży telewizyjnych praw od sezonu 2026. C+ jest w tej grze faworytem, choć nic nie jest przesądzone. To są twarde negocjacje, bo obowiązująca obecnie umowa opiewa na 60,5 miliona rocznie, a Ekstraliga chce wyciągnąć więcej. Między bajki można włożyć opinię przywoływanego przez nas na początku eksperta o tym, że ktoś zrezygnuje z milionów ze sprzedaży praw, bo dostanie za to zasięgi. Zapytaliśmy zresztą w Ekstralidze, jak to wygląda od strony technicznej. Wyjaśniono nam, że jeśli dajmy na to C+ kupi ponownie prawa do pokazywania najlepszej ligi świata, to samo decyduje o tym, komu sprzedaje sublicencję. C+ nie będzie miał żadnego interesu w tym, żeby coś oddać za zasięgi. Będzie chciał gotówkę. I tu przechodzimy do szczegółów sprzedaży sublicencji. Pojawiają się informacje o sprzedaży sublicencji na jeden mecz w każdej kolejce, bo na takiej zasadzie TVP pokazuje piłkarską PKO Ekstraklasę. Od działacza Ekstraligi słyszymy jednak, że w przypadku żużla takie rozwiązanie w ogóle nie wchodziłoby w rachubę. Gdyby C+ przedłużył umowę na posiadanie praw za większą stawkę, to zdecydowanie musiałby odsprzedać sublicencję za dobre pieniądze, żeby ten cały projekt się spinał. Telewizyjnego tortu nie dzieli się na małe kawałki Jeśli przyjmiemy, że teraz Eleven Sports płaci za sublicencję około 30 milionów złotych rocznie i pokazuje dwa mecze, to nie ma takiej opcji, żeby TVP wzięła jeden mecz za 15 milionów rocznie. Takie krojenie telewizyjnego tortu nie jest nigdzie praktykowane, tak to nie działa. W Ekstralidze nie wykluczają tego, że TVP kupi sublicencję na pokazywanie ligi od 2026, ale zaznaczają, że jeśli główny nabywca zapłaci tak, jak dotąd 60,5 miliona rocznie, to TVP będzie musiało wziąć dwa mecze i zapłacić połowę wyżej wymienionej kwoty. Tylko Sparta i Motor wykorzystałyby większe zasięgi Poza wszystkim na Ekstralidze zasięgi TVP nie robią wrażenia. To, że cykl Tauron SEC ogląda przeciętnie ponad 400 tysięcy widzów, nie jest dla PGE Ekstraligi żadnym magnesem. Nikt w Ekstralidze nie zgodzi się podpisać umowy za mniejsze pieniądze, w zamian za zasięgi. - To trzeba jeszcze umieć wykorzystać. W Ekstralidze pewnie udałoby się to zrobić prezesom Motoru i Sparty, ale inni mieliby z tym problem. Zresztą, o czym my mówimy. Lepiej zapytajmy prezesa Polonii Bydgoszcz, ile więcej dostanie od sponsorów w zamian za to, że Kryterium Asów zobaczy 300 tysięcy w otwartej telewizji - pyta nas jeden z działaczy PZM. W PGE Ekstralidze są zdania, że przyszłością nie jest TVP, ale telewizja płatna i mecze na playerze.