Okres transferowy w PGE Ekstralidze jeszcze trwa, ale najważniejsze karty zostały już rozdane. To była wyjątkowo długa i ciekawa giełda. Pierwsze podchody pod zawodników zaczęły się już w czerwcu, a może i maju. Wydawało się, że w sierpniu jest już wszystko jasne. Do momentu, kiedy awansu nie wywalczyły Cellfast Wilki Krosno, które narobiły niezłego zamieszania. Oto moja subiektywna lista największych wygranych transferowej giełdy. Motor Lublin za transfer Bartosza Zmarzlika Można polemizować, czy Motor jest mocniejszą drużyną z mistrzem świata w składzie, niż w zestawieniu personalnym z minionego sezonu, kiedy lublinianie zdobyli złoty medal. Co by jednak nie mówić, transfer Bartosza Zmarzlika to największy hit giełdy, jakie nie było dawno. Mistrzowie dostali przy tym niezłego marketingowego kopa, bo gorzowian to dzisiaj zawodnik, który kojarzony jest nie tylko w światku żużlowym. Cellfast Wilki Krosno za danie sobie nadziei Beniaminek mimo wszystko pewnie jest kandydatem do spadku numer jeden, ale działacze wykonali na giełdzie kawał dobrej roboty. Niektórzy obawiali się, że podzielą los Arged Malesy z minionego sezonu, ale tak na pewno nie będzie. Transfery Jasona Doyle'a, Krzysztofa Kasprzaka, Mateusza Świdnickiego w połączeniu z Andrzejem Lebiediewem i Vaclawem Milikiem dają nadzieję na skuteczną walkę o pozostanie w PGE Ekstralidze. Wcale się nie zdziwię, jeśli Wilki rozgrywki skończą wyżej niż Fogo Unia Leszno, Moje Bermudy Stal Gorzów, czy ZOOleszcz GKM Grudziądz. Różnica potencjału w tych drużynach jest tak niewielka, że może wydarzyć się dosłownie wszystko. Spodziewam się, że na dole tabeli będzie się działo wiele ciekawego. GKM za podniesienie się po knock-downie Wilki wyprowadziły w kierunku GKM-u potężny cios zabierając grudziądzanom Krzysztofa Kasprzaka. Długo wydawało się, że to może pogrążyć tamtejszy klub, ale działacze w porę zareagowali. Wypożyczenie Gleba Czugunowa jest jednym z ciekawszych ruchów na giełdzie. Nie mam wątpliwości, że potencjał Rosjanina z polskim paszportem jest dziś wyższy niż w przypadku Kasprzaka. Dlatego GKM nie dość, że odpowiedział na ruchy rywali, to jeszcze dość wyraźnie wzmocnił potencjał swojego zespołu. Betard Sparta Wrocław za zbudowanie dream teamu I na koniec dobre słowo należy się także działaczom z Wrocławia, bo zbudowali prawdziwy dream team. Zostawmy już na boku powrót Artioma Łaguty. Doceńmy natomiast przedłużenie kontraktów z dotychczasowymi gwiazdami i dorzucenie do tego Piotra Pawlickiego. Były kapitan Fogo Unii to żużlowiec o wielkim potencjale. Jeśli wróci do swoich najlepszych czasów, to może nie być mocnych na wrocławską lokomotywę. Czytaj także: Rosjanie wracają do ligi. Polski zawodnik mówi, czego się boi