To już czwarta z jedenastu rund żużlowego Grand Prix. Po trzech turniejach najlepszy w klasyfikacji przejściowej jest Bartosz Zmarzlik. Polak musiał się jednak sporo natrudzić, aby dojść do tego miejsca. Dość powiedzieć, że w tym roku jeszcze nie wygrał żadnego turnieju. W każdych zawodach meldował się w finale, ale w najważniejszym biegu dnia zawsze znalazł się ktoś szybszy. Słodko - gorzkie wspomnienia Zmarzlika z Pragi Choć wydaje się, że mimo wszystko Polak wszystko ma pod kontrolą, to jednak brakuje mu w tym sezonie zwycięstwa. Taki triumf mógłby dodać mu jeszcze większej pewności siebie i dać jasny sygnał rywalom, że piąty tytuł mistrza świat jest zarezerwowany właśnie dla Bartosza. Tyle tylko, że wcale o to łatwo nie będzie. Praga to wyjątkowo trudny teren dla Zmarzlika. Zawsze szło mu tam pod górkę. Szczególnie w ostatnich latach. Co ciekawe, Zmarzlik w ostatnich czterech sezonach ani razu nie zameldował się w wielkim finale. To duże zaskoczenie. Z drugiej jednak strony w 2020 roku triumfował tam dwukrotnie. Wtedy też zasłynął z pamiętnej akcji, kiedy siadając na błotniku wyprzedził na prostej Taia Woffindena i zapewnił sobie spektakularne zwycięstwo. Od tamtego czasu szło mu jednak jak po grudzie. Czy tym razem zdoła przełamać tę klątwę? Czas pokaże. Zmarzlik musi znaleźć patent na specjalistę od Pragi W ostatnim czasie za specjalistę od turniejów Grand Prix Czech uchodzi Martin Vaculik. Słowak w dwóch ostatnich latach był najlepszy. Na razie jednak nie jest bezpośrednim rywalem Zmarzlika w klasyfikacji. Polak musi spoglądać bardziej na Jacka Holdera (dwa punkty straty do Bartosza). W tym momencie to Australijczyk jest największym rywalem naszego mistrza. Z gry o złoto raczej wypisał się już trzeci w klasyfikacji Jason Doyle. Wszystko przez kontuzję, która wyklucza jego udział w sobotnich zawodach w Pradze. Na koniec dodajmy, że choć zawody odbywają się w Czechach, to od zawsze nie brakuje na trybunach tłumów polskich kibiców. Ci bardzo chętnie łączą weekendowy wyjazd do tego urokliwego miasta z zawodami żużlowymi. Nie inaczej ma być tym razem. Oby tylko w niczym nie przeszkodziła pogoda. Prognozy są bowiem bardzo pesymistyczne.