W specjalnym wpisie na Facebooku Krzysztof Żuk przyznał, że Motor nieodpłatnie korzysta ze stadionu, a od 2019 roku samorząd wsparł klub kwotą 19 milionów złotych. Żuk zapewnił, że miasto dalej będzie wspierać lubelski żużel, bo klub jest swego rodzaju fenomenem. "Odłóżmy politykę". Prezydent o sile przyciągania Motoru - Odłóżmy politykę na bok - prosi Żuk. - Dzisiaj jesteśmy w czołówce najlepszej żużlowej ligi świata. Jesteśmy dumni, że rok temu Bartosz Zmarzlik, najlepszy zawodnik na świecie, zdecydował się kontynuować karierę w barwach Motoru, a teraz na to samo zdecydował się czołowy polski junior Wiktor Przyjemski. Najlepszy klub, z najlepszymi kibicami, przyciąga najlepszych żużlowców. Oczywiście prosić prezydent może, ale nawet kibice Motoru są podzieleni w sprawie jego słów. Część w komentarzach pod wpisem wypomina mu, że jeszcze nie wybudował nowego obiektu dla drużyny, która dwa razy z rzędu wygrała ligę, a od trzech lat nie schodzi z podium. Kibice przypominają prezydentowi obietnicę sprzed kilku lat Faktem jest, że Żuk obiecał nowy stadion zaraz po awansie do Ekstraligi w 2018 roku. Za słowami nie poszły jednak czyny. Dopiero kilka tygodni temu, w przedwyborczej gorączce, ruszyły prace związane z projektem. Żuk równocześnie krytykował prezesa PiS Jarosław Kaczyńskiego, który wprost obiecał, że jak jego partia wygra wybory, to zbuduje stadion. Teraz wielu kibiców dziękuje Żukowi za miliony, ale równocześnie pyta: co ze stadionem? Tylko nieliczni zwracają uwagę na to, że w ostatnich latach rząd przerzucił dużą część wydatków na samorządy, więc zawsze były pilniejsze potrzeby niż nowy stadion dla Motoru. Jakby nie spojrzeć idą trudne czasy dla Motoru. Odkąd przyklejono mu łatkę "klubu Sasina" (polskiego polityka, wicepremiera i ministra), to wszystko inne poszło na bok.