Michelsen złapał kontuzję typową dla piłkarza Przypomnijmy, że Duńczyk urazu nabawił się 2. września podczas próby toru w Toruniu. Wówczas podniosło jego motocykl i upadł na tyle niefortunnie, że złamał kostkę w lewej nodze. Natłok startów w lidze, Grand Prix i SEC sprawił, że praktycznie nie zrobił sobie wolnego. Chodził o kulach i wsiadał na motocykl. Podczas pierwszego meczu finałowego w Gorzowie było na tyle źle, że po czterech startach wycofał się z dalszej jazdy. Michelsen w gorzowskim parku maszyn walczył z bólem. Niektórzy spekulowali, że już mu tak bardzo nie zależy, bo przecież w przyszłym sezonie przenosi się z Motoru Lublin do Włókniarza Częstochowa. Tymczasem okazuje się, że Duńczykowi groziło pogłębienie urazu i zabieg operacyjny. Na szczęście kontrolne badania, jakie wykonał w Klinice w Nieborowicach (niedaleko Rybnika) wykluczyły taką konieczność. - Od momentu upadku toczę batalię z bólem złamanej kostki. Na szczęście - i to jest dobra informacja - po ostatnich zawodach kości są stabilne i znajdują się we właściwej pozycji, co oznacza, że nie jest potrzebna operacja. Niestety, ale ból stał się nie do zniesienia i dostałem zalecenie od lekarza, aby dużo leżeć i odbywać lekką rehabilitację. To oznacza, że zabraknie mnie w sobotniej rundzie Grand Prix w Malilli. Jeszcze nie wiem, na jak długo jestem wyłączony z żużla, ale zrobię wszystko, aby wziąć udział w rewanżowym finale w Lublinie - poinformował w swoich social mediach zawodnik. W jeszcze innym wpisie Duńczyk udostępnił zdjęcie kontuzjowanej kostki, która wygląda bardzo źle. Jest siwa i mocno opuchnięta. Pocieszeniem w tej sytuacji jest to, że Michelsen nie jest piłkarzem a żużlowcem. W przypadku gry w piłkę nożną rekonwalescencja trwa znacznie dłużej. Lider Motoru Lublin ma z kolei niespełna dwa tygodnie, aby dojść do formy. Oczywiście urazu nie wyleczy w pełni, ale celem jest możliwość bezbolesnej jazdy. Ta gra z czasem jest kluczowa dla losów dwumeczu i złotego medalu. Motor Lublin przegrał pierwszy finał w Gorzowie 51:39. Jeżeli chce odrobić starty, to potrzebuje sprawnego i skutecznego Michelsena. Bez niego może zapomnieć o sukcesie. Tym bardziej, że drużyna ma coraz więcej problemów. Słabo spisują się Maksym Drabik i Wiktor Lampart. A brak mistrzowskiego tytułu po tak imponującym sezonie zostałby w Lublinie odebrany z dużym niedosytem.