Niestety niektórzy mogą odczuwać z tego powodu lekki niepokój. Powodem jest wypowiedź, jakiej na antenie leszczyńskiego <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radia</a> udzielił Krzysztof Kasprzak. "Kasper" stwierdził, że gdyby przedstawiono mu takie warunki umowy, jakie ma Hampel, to z pewnością złożyłby już podpis pod kontraktem na nowy sezon. Wypowiedź ta wskazuje na to, że dotychczasowe ustalenia nie są dla Kasprzaka satysfakcjonujące. Zawodnik zaznaczył też, że zainteresowane są nim również inne kluby poza Lesznem. Czyżby zatem Krzysztof Kasprzak oczekiwał, że jego cena na transferowym rynku może być równa kwocie, której wart jest Jarek Hampel? Mam nadzieję, że utalentowany leszczynianin nie jest aż tak nieświadomy pewnych faktów. Przecież sam po sezonie stwierdził: - To był najsłabszy sezon w mojej karierze. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żebym opuścił aż tyle meczów - mówił Kasprzak. Choć przyczyną jego słabszej postawy jest trzykrotna kontuzja obojczyka, to jednak z konsekwencjami zaistniałej sytuacji "Kasper" powinien się liczyć. A gorsza postawa i wyniki nie mogą nie znaleźć przełożenia na proponowane przez klub warunki. I chociaż Kasprzak to wychowanek Unii Leszno, trudno oczekiwać, iż włodarze "Byków" zaproponują mu to samo, co zawodnikowi, który w minionym roku przyczynił się w dużym stopniu do zdobycia przez Atlas Wrocław tytułu DMP i zdołał zapewnić sobie utrzymanie w przyszłorocznym cyklu Grand Prix. Konrad Chudziński, Leszno