W Wielkiej Brytanii jeździ sporo zawodników, którzy w zasadzie są znani tylko tam, wśród miejscowych kibiców. Wynika to głównie z tego, że po pierwsze prezentują dość kiepski poziom sportowy, a po drugie nie startują w zawodach zagranicznych (przy czym jedno często wynika z drugiego). Do takich należał Paul Bowen, który całą karierę spędził w National Development League, czyli rozgrywkach zasadniczo półamatorskich. Raczej nigdy nie prezentował żadnego większego talentu, a żużel traktował jako działalność bardziej hobbystyczną niż zarobkową. Głównym źródłem utrzymania dla Bowena jest bowiem jego cukiernia. Wyroby są naprawdę znane, a Paul współpracuje z bardzo znanymi klubami piłkarskimi. Czasem przygotowuje dla nich torty okolicznościowe. Stąd też być może podejście Bowena do startów na żużlu. On w przeciwieństwie do wielu rywali, niczego nie musiał. I ma to swoje plusy, bo wówczas jeździ się bez presji. Zdecydowanym minusem jest jednak brak motywacji, bo trudno ją mieć, jeśli tak czy inaczej żyjesz na dobrym poziomie. Po co więc narażać zdrowie na torze. Były żużlowiec zagra o wielką sumę pieniędzy Paul Bowen znalazł się w gronie uczestników kolejnego sezonu "The Apprentice, programu realizowanego przez BBC od 2005 roku. Do walki stanie tam grupa przedsiębiorców, a zwycięzca zgarnie 250 tysięcy funtów, czyli prawie 1,3 miliona złotych. Jak mówi sam Bowen, praca jest jego pasją i poświęca się jej w całości. Oczywiście sam program - jak każdy tego rodzaju - przede wszystkim ma być show, a nie walką na śmierć i życie, ale pieniądze do zgarnięcia są naprawdę spore. Jest o co grać. Przypomnijmy, że były już przypadki żużlowców biorących udział w telewizyjnych produkcjach i mówimy tu o nazwiskach znacznie bardziej znanych niż Bowen. Rasmus Jensen gdy podchodził jeszcze do żużla mniej poważnie, wziął udział w duńskiej edycji "Hotel Paradise". Było to jednak ładnych kilka lat temu. Od tego czasu Jensen zupełnie inaczej traktuje swoją pracę. I widać tego efekty. Zrobił potężny postęp sportowy, powoli puka do bram cyklu Grand Prix i już jesienią 2023 niektórzy mówili, że powinien dostać dziką kartę. Nie dostał, ale wszystko przed nim.