Polonia Piła to jeden z tych ośrodków, które wspomina się z sentymentem. Charakterystyczny tor, położony między blokami, z czarną nawierzchnią. Do tego kibice, którzy w Pile zawsze bardzo żywiołowo reagowali na poczynania swoich ulubieńców. W 2019 roku Piła zniknęła z mapy polskiego żużla. W mieście brakowało ludzi chętnych, aby postawić klub na nogi finansowo i organizacyjnie. Stadion zaczynał zarastać, pojawiły się nawet pogłoski o chęci wybudowania bloków w jego miejscu. Niewiele wskazywało również na to, aby Piła miała wrócić do ligi w sezonie 2022. Gdy kończył się okres transferowy, nie było słychać o żadnych zakupach klubu. Tymczasem w zasadzie w ostatniej chwili działacze zdążyli zmontować całkiem ciekawy skład, z byłym uczestnikiem cyklu Grand Prix na czele. Nowemu projektowi kibicuje mnóstwo ludzi, a w samej Bydgoszczy fani mówią wprost, że w tym roku będą wspierać dwie Polonie. W Pile bowiem pojedzie dwóch wychowanków bydgoskiej drużyny: Tomasz Orwat i Marcin Jędrzejewski. Piła napisała kawał historii Choć z oczywistych względów obecnie w Pile nie ma mowy o celach takich jak mistrzostwo Polski, to każdy niemal kibic żużla zdaje sobie sprawę, że 20 lat temu Polonia była jedną z czołowych drużyn w kraju. W latach 1996-2000 nie schodziła z podium Drużynowych Mistrzostw Polski, wygrywając jeden raz całą ligę. Później stopniowo szła w dół, aż w 2003 roku spadła do 1. Ligi. Od tamtej pory zespół nie może nawiązać do lat świetności, które przecież nie są w Pile jakąś prehistorią. W najlepszych latach Polonię reprezentowały naprawdę duże żużlowe nazwiska, takie jak Hans Nielsen, Jacek Gollob, Gary Havelock, Rafał Dobrucki, Jarosław Hampel, Robert Miśkowiak czy też Tomasz Gapiński. Kto wie, czy jeśli Piła da radę wrócić choćby do 1. Ligi, ktoś z dwójki Hampel-Gapiński nie zdecyduje się na powrót. Póki co jednak, całe żużlowe środowisko cieszy się z tego, że w końcu znów jest sześć żużlowych ośrodków w województwie wielkopolskim. Oprócz Piły są to także: Leszno, Rawicz, Ostrów, Poznań i Gniezno.