Spodziewaliśmy się pogromu i go dostaliśmy. W piątkowe popołudnie Moje Bermudy Stal bez większych problemów rozprawiła się ze zdziesiątkowaną Arged Malesą i dwóch rezerw zwykłych w końcówce, pokonała beniaminka różnicą dwudziestu punktów. Gorzowscy fani nie zapomną jednak tego dnia z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, w PGE Ekstralidze wreszcie wystartował sprowadzony zimą utalentowany Oskar Hurysz. Ponadto tuż przed meczem na ślubnym kobiercu stanął człowiek-legenda obecnych brązowych medalistów kraju, czyli Piotr Paluch. Co zrozumiałe, 51-latka o godzinie 18:30 zabrakło w parku maszyn, lecz lekki smutek z racji oglądania swoich podopiecznych jedynie w telewizji lub w telefonie odpowiednio wynagrodzili mu kibice. Najpierw w licznym gronie stawili się oni w kościele, by powitać parę młodą efektownym pokazem rac. Później świętowanie przenieśli na trybuny i po drugiej serii startów na pierwszym łuku wyłoniła się oprawa o pięknej treści: "Niech pozytywne wartości zostaną ci przekazane, byś w przyszłości mógł zostać naszym kapitanem". Oczywiście skierowana była ona do ukochanego syna Piotra - Oskara, który idzie śladami taty i już niebawem powinniśmy zobaczyć go na torach najlepszej ligi świata. Internauci okazali się bezlitośni O ile sam pomysł był fantastyczny, o tyle gorzej z wykonaniem. W przekazie telewizyjnym tylko nielicznym fanom udało się odczytać, co dokładnie najwierniejsi sympatycy Stali mieli na myśli. - Znowu wracają oprawy z przedszkoli integracyjnych, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że dobrze zrobiłem wybierając libacje na plaży zamiast wyjazdu na ten mecz - napisał na Twitterze użytkownik o nazwie Grudzin. - Materiału im zabrakło? - pytał się z kolei ironicznie pan Jarosław. Gorzowscy fani mają nadzieję, że o wiele lepszą jakość na torze pokaże niebawem Oskar Paluch. Jeżeli dobrze pójdzie, to parę juniorską Moje Bermudy Stali będzie tworzyć dwóch Oskarów. Ten drugi, Hurysz w piątek pokazał się z całkiem dobrej strony i na pewno tanio skóry nie sprzeda.